O ile przed przerwą, zwłaszcza w pierwszym kwadransie, MMTS stać jeszcze było na niezłe akcje, o tyle druga połowa wyglądała katastrofalnie w wykonaniu kwidzynian. Błędów co niemiara, na palcach jednej ręki można policzyć bramki z pierwszych 15 minut po przerwie. Marcel Jastrzębski zamknął dostęp do siatki, a rozpędzony pociąg z Płocka zdmuchnął MMTS z boiska.
Szczególnie skrzydłowi Nafciarzy i Abel Serdio poprawili sobie ligowe statystyki, ale właściwie wszyscy zawodnicy z kadry podreperowali dorobek z tego sezonu. Padło mnóstwo łatwych bramek i na kwadrans przed końcem Wisła uzbierała aż 36 goli. Zanosiło się na jeden z rekordów bieżących rozgrywek, co może dziwić, bo płocczanie raptem kilkadziesiąt godzin wcześniej wrócili do Polski po wyczerpującym boju w Nantes. Najwidoczniej awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów jeszcze dodał skrzydeł, chociaż wicemistrzowie Polski nie musieli wznosić się na wyżyny. To kwidzynianie wypadli tak blado, jakby ledwo wysiedli z samolotu.
Ostatnie minuty były walką MMTS-u o uniknięcie blamażu, ale nie udało się uratować wyniku, nadal zdarzało się sporo pomyłek albo piłki trafiały w Bioskę, który zmienił Jastrzębskiego. Wisła utrzymała tempo, z dużym udziałem Tina Lucina i Siergieja Kosorotowa zbliżyła się do... 50 rzuconych bramek. Takie wyniki w Superlidze notował tylko główny rywal Nafciarzy z Kielc.
Orlen Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 48:24 (23:10)
Orlen Wisła: Jastrzębski (10/26 - 38 proc.), Biosca (3/9 - 33 proc.) - Lucin 9/6, Serdio 7, Sroczyk 7, Kosorotow 7, Fazekas 3, Perez 3, Krajewski 3, Żytnikow 2, Michałowicz 2, Daszek 2, Piroch 2, Susnja 1, Dawydzik, Terzić
MMTS: Zakreta (0/17), Dudek (2/19 - 11 proc.), Chruściel (4/15 - 27 proc.) - Szyszko 6/1, Potoczny 4, Kutyła 4/2 Landzwojczak 3, Jankowski 3, Wawrzyniak 2, Nastaj 1, Jarosz 1, Kornecki, Majewski, Peret, Grzenkowicz, Orzechowski
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi