Bohaterem Chrobrego po raz kolejny bramkarz. Przed tygodniem Anton Derewiankin był w głównej roli, z Azotami błysnął Rafał Stachera. Ligowy rutyniarz dobrze bronił przed przerwą, ale dał popalić rywalom głównie w drugiej połowie, gdy potrafił na kilka minut zamknąć dostęp do bramki. Wisienką na torcie były dwie parady przy karnych Vallesa i zwłaszcza Fedeńczaka, po drugiej z interwencji stało się jasne, ze Azoty wiele nie zdziałają.
Puławianie zapłacili za 10-minutowy przestój, Chrobry wygrał ten krótki fragment 6:1 i odskoczył na bezpieczny dystans. Świetny moment miał Wojciech Matuszak, prawy rozgrywający pomógł w końcówce Oleksandrowi Tilte i Pawłowi Paterkowi. Nie zawodził Kacper Grabowski, który nie pomylił się ani razu.
Jakub Orpik i spółka mieli problem z upilnowaniem Ivana Burzaka na kole, we znaki dawał się Kacper Adamski, ale Stachera nie pozwolił odrobić strat (choć Azoty w pewnym momencie traciły tylko jedną bramkę).
Chrobry jest już za plecami Azotów, ma do nadrobienia tylko dwa punkty, co przy obecnej formie puławian jest całkiem realne. Dla drużyny Roberta Lisa była to trzecia porażka z niżej notowanym przeciwnikiem od końcówki lutego.
Chrobry Głogów - KS Azoty Puławy 33:26 (13:12)
Chrobry: Stachera (15/40 - 38 proc.) - Tilte 7/2, Paterek 7, Grabowski 6, Matuszak 5, Zdobylak 2, Dadej 2, Otrezow 1, Skiba 1, Orpik 1, Jamioł 1, Warmijak, Wiatrzyk, Styrcz, Kosznik
Azoty: Borucki (12/39 - 31 proc.), Zembrzycki (1/6 - 17 proc.) - Adamski 9/1, Burzak 4, Valles 3/1, Janikowski 3, Marciniak 3, Przybylski 2, Zivković 1, Antolak 1, Kowalczyk, Fedeńczak, Konieczny, Jarosiewicz, Górski
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje