Co tam się działo. Mocno osłabiony rywal wyrwał punkt

Materiały prasowe / PGNiG Superliga Kobiet / Krzysztof Przybylski (Młyny Stoisław Koszalin) z drużyną
Materiały prasowe / PGNiG Superliga Kobiet / Krzysztof Przybylski (Młyny Stoisław Koszalin) z drużyną

Młyny Stoisław Koszalin nie potrafiły zdobyć kompletu punktów w starciu z mocno osłabionym Handballem JKS-em Jarosław. Przyjezdne w ostatnich sekundach doprowadziły do remisu, ale przegrały w rzutach karnych 6:7.

W obu drużynach doszło do wielu zmian kadrowych. Młyny Stoisław dokonały kilku wzmocnień, aby uniknąć sytuacji z poprzedniego sezonu, w którym walczyły w Turnieju Mistrzyń o ligowy byt. Ten sam cel, pozostanie w krajowej elicie, ale z innych przyczyn przyświecał działaczom z Jarosławia.

Drużyna Michała Kubisztala przyjechała do Koszalina w mocno okrojonym składzie. Szkoleniowiec gości miał do dyspozycji 3 bramki oraz 10 zawodniczek z pola (w tym 3 obrotowe). Niemniej, początek tej rywalizacji wcale nie był dla nich najgorszy. Zwłaszcza w defensywie, w której nie zawodziła Weronika Kordowiecka (w tamtym czasie miała aż 86 proc. skutecznych obron). W ciągu 10 minut gry Handball JKS stracił zaledwie 1 bramkę. Trzeba jednak oddać, że dużo gorzej wyglądał w przedniej formacji (1:3).

W 18. minucie meczu doszło do groźnie wyglądającej sytuacji. Gabriela Urbaniak wpadła na Kingę Strózik przy wznowieniu gry ze środka. Sędziowie odgwizdali faul w ataku gospodyń. Skrzydłowa Młynów opuściła plac gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy

Jeśli zaś mowa o przebiegu samego meczu, to toczony był zrywami. Oba zespoły miały swoje ogromne problemy ze skutecznymi rzutami. W efekcie do przerwy tablica świetlna wskazała stan 8:7. Bardzo źle, żeby nie powiedzieć fatalnie wyglądała statystyka strat piłki przez gości z Podkarpacia (łącznie 10).

Koszalinianki postanowiły same sobie utrudnić zadanie. Widać to było idealnie po zmianie stron. 6 kolejnych akcji, w których powinny zdobyć bramki, spełzły na niczym. Aż strach pomyśleć, jak mógłby wyglądać rezultat, gdyby nie znakomita postawa między słupkami Natalii Filończuk. Niemniej, W 41. minucie zrobiło się już 8:10. Młyny nie trafiły w tym czasie ani razu!

Krzysztof Przybylski robił, co mógł przy linii bocznej. W jego zespole ciągle źle funkcjonowały skrzydłowe i mówimy tu tylko o skuteczności w sytuacjach stuprocentowych. Co więcej, krótka ławka jarosławianek wydawała się bardziej przeszkadzać gospodyniom, niż im pomagać.

Miejscowe powinny wygrać za 3 punkty, ale najpierw interweniowała Kordowiecka, a potem niedokładne podanie na koło dostała Hanna Rycharska. Julia Skubacz wykorzystała kontrę i o wygranej decydowały rzuty karne. W tym najważniejszym momencie, w 8. próbie, Strózik przestrzeliła.

ORLEN Superliga Kobiet, 1. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - Handball JKS Jarosław 17:17 (8:7) k. 7:6

Młyny Stoisław: Filończuk, Ivanytsia - 1 Bayrak (1/1), Męczykowska, Urbaniak 1, Mączka 4, Choromańska, Koper, Rycharska, Kubisova 3 (0/1), Stokowiec 4, Szajek 1, Polańska 3 (3/4).
Karne: 4/6.
Kary: 8 min. (Mączka, Choromańska, Koper, Polańska - 2 min.).

Handball JKS: Kordowiecka, Kubisztal, Musakova - Szczotka, 2 Guziewicz, Matuszczyk 2, Kostuch 7 (1/2), Byzdra (0/1), Luberecka, 4 Skubacz, Strózik, 2 Kozimur.
Karne: 1/3.
Kary: 6 min. (Guziewicz - 2 min. oraz cz.k., Strózik - 2 min.).
Czerwona kartka: Sandra Guziewicz w 42. minucie meczu za uderzenie Adrianny Nowickiej.

Sędziowie: Korda (Nowy Barkoczyn), Strzelczyk (Gdańsk).
Widzów: 760.

Czytaj więcej:
--> Wreszcie spokój w Kielcach. Trend ma być utrzymany
--> Gwiazdozbiór w Lubinie. Mają powalczyć w Lidze Mistrzów

Komentarze (0)