Po ograniu Startu Elbląg i Galiczanki Lwów KPR Gminy Kobierzyce zmierzył się z SWWS Energą Szczypiorno Kalisz. Zespół ten odniósł kolejne zwycięstwo w stosunku 33:26. Mimo siedmiu bramek przewagi, wynik ten nie zadowolił podopiecznych Marcina Palica.
- Mecz jest wygrany, aczkolwiek nie do końca potrafimy cieszyć się z tego zwycięstwa. Bardzo dobrze weszłyśmy w mecz, wszystko układało się po naszej myśli. W drugiej połowie wkradło się zdecydowanie za dużo błędów własnych i wynik troszkę się zmienił. Na pewno nie cieszymy się z tego, będziemy chciały wyciągnąć jak najwięcej wniosków z tego spotkania - podsumowała bramkarka Patrycja Chojnacka.
W drugiej części tego spotkania gospodynie prowadziły nawet 27:17, by ostatecznie zwyciężyć mniejszą różnicą bramek. Po tym, jak przyjezdne trafiły pięć razy z rzędu, rywalki wróciły do odpowiedniego rytmu gry i do końca nie dały się zaskoczyć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta
- Wydaje mi się, że jeszcze nie do końca się zgrałyśmy. Potrzebujemy kilku spotkań, żeby nasza gra się zazębiła - tłumaczyła zawodniczka KPR Gminy Kobierzyce.
Najpierw rywalizacja w Jarosławiu, później starcie u siebie z MKS-em URBIS Gniezno. Taki plan kolejnych spotkań ma obecnie 3. zespół ORLEN Superligi Kobiet.
- Tak jak wspomniałam, z każdego meczu chcemy wyciągnąć jak najwięcej wniosków i będziemy się starały to poprawiać na treningu. Podchodzimy do każdego meczu w pełni skoncentrowane, będziemy starały się wyeliminować wszystkie błędy. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - zakończyła Chojnacka.
Przeczytaj także:
Na nie postawił Arne Senstad. Polki rozpoczną przygotowania do MŚ 2023