To nie był spacerek. Azoty Puławy długo szukały swojego rytmu

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Kacper Adamski (KS Azoty Puławy) w akcji
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Kacper Adamski (KS Azoty Puławy) w akcji

Ekipa KS Azotów Puławy nie miała w niedzielę w Lubinie łatwej przeprawy, ale w drugiej połowie podkręciła tempo i sięgnęła po kolejny komplet punktów w Orlen Superlidze piłkarzy ręcznych.

Niżej notowane MKS Zagłębie Lubin zmierzyło się w niedzielę z jednym z kandydatów do medalu, ale z początku to właśnie ekipa z Dolnego Śląska dyktowała w tym meczu warunki gry. Defensywa KS Azotów Puławy zupełnie nie mogła poradzić sobie z Pawłem Krupem, który raz za razem nękał przyjezdnych mocnym rzutem z dziewiątego metra.

Rozgrywający lubińskiego klubu w ciągu dwunastu minut na listę strzelców wpisał się aż sześciokrotnie. Dzięki niemu zespół Miedziowych wypracował sobie trzybramkowy dystans, a chwilę później powiększył go po trafieniu Dawida Krysiaka (10:6 w 14'), ale później nadszedł przestój.

Napędzana w ataku przez Kacpra Adamskiego ekipa z Puław ruszyła z pięciobramkową serią i odrobiła straty z niewielką nawiązką (10:11 w 19'). I od tego momentu publiczność zgromadzona w Lubinie oglądała zaciętą wymianę ciosów. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem, a po zmianie stron tempo podkręciła drużyna przyjezdnych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki

KS Azoty Puławy odnalazły swój rytm i budowały bezpieczną przewagę dzięki kolejnym trafieniom Kacpra Adamskiego, Rafała Przybylskiego oraz Piotra Jarosiewicza (18:22 w 41'). MKS Zagłębie Lubin w tej części spotkania miało spory problem ze sforsowaniem obrony rywala i zdobyło jedynie osiem bramek.

MVP meczu został wybrany Paweł Krupa z MKS Zagłębia Lubin.

- Lubin nam nie leży i zawsze się tutaj ciężko gra. Cieszymy się, że wywozimy stąd trzy punkty. Powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów w przerwie. W drugiej połowie zaczęliśmy grać szczelniej w obronie, przez co bramka miała łatwiej, żeby odbijać piłki. No i w ataku też za dużo się nie myliliśmy. I udało się już do końca na spokojnie dowieźć wynik - ocenił mecz skrzydłowy KS Azotów Puławy, Marek Marciniak.

MKS Zagłębie Lubin - KS Azoty Puławy 25:32 (17:17)

Zagłębie: Schodowski (3/15 - 20 proc.), Procho (4/20 - 20 proc.), Byczek (0/1) - Stankiewicz, Hlushak 1, Krupa R. 1, Moryń, Krupa P. 9, Krysiak 5, Michalak 2, Drozdalski, Bekisz 3, Iskra 2, Pedryc 1, Kałużny, Rutkowski.
Karne: 0/2
Kary: 10 min.

Azoty: Tsintsadze (8/22 - 35 proc.), Zembrzycki (2/11 - 18 proc.) - Zivkovic 2, Adamski 9, Przybylski 8, Zarzycki 1, Marciniak 1, Burzak 2, Ostroushko 1, Janikowski 1, Fedeńczak, Jarosiewicz 7.
Karne: 2/3
Kary: 8 min. (+ czerwona kartka - Burzak w 27' za faul)

Sędziowie: Andrzej Gratunik i Mariusz Wołowicz

Czytaj także:
Prawie jak cud. Szalona końcówka w meczu Polek
Aż 74 bramki w Gdańsku. Dramat gospodarzy w końcówce

Źródło artykułu: WP SportoweFakty