W roli faworyta do tego pojedynku przystąpiła FC Barcelona. Hiszpański zespół po pięciu zwycięstwach z rzędu w ostatniej kolejce musiał uznać wyższość Telekomu Veszprem 36:41. Z kolei Orlen Wisła Płock po pięciu porażkach przełamała się w starciu z Celje Pivovarna Lasko (30:25).
Już na starcie to goście rzucili trzy pierwsze bramki, a później dbali o to, by utrzymać przewagę. Wisła miała momenty, gdy była w stanie odrobić stratę do dwóch trafień (4:6, 6:8), ale na więcej w pierwszej połowie nie było ją stać.
Ostatecznie Barcelona zamknęła premierową odsłonę wynikiem 15:11. Zgodnie z przewidywaniami kontrolowała grę i wydawało się, że Nafciarze nie będą w stanie jej zagrozić.
Po serii trzech bramek z rzędu przewaga Barcy wzrosła do sześciu "oczek", co wcześniej nie miało miejsca (21:15). Mimo to Wisła była w stanie odpowiedzieć taką samą serią, ale cały czas była z tyłu.
Ostatecznie jednak Barcelona najadła się strachu w końcówce. Nafciarze po raz pierwszy w drugiej połowie zdołali zmniejszyć stratę do dwóch trafień (25:27). Jednak mieli mało czasu na sprawienie cudu, w który w Płocku nie wierzył chyba nikt. Bramka gości na 28:25 zamknęła rywalizację i przypieczętowała ich triumf.
Orlen Wisła Płock - FC Barcelona 25:28 (11:15)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siłownia stała się jej pasją. Tak trenuje Rozenek-Majdan