Tarnowianie nie byli faworytami meczu w Kaliszu. Nie udało im się przełamać serii porażek i w dalszym ciągu nie mogą być pewni utrzymania w ORLEN Superlidze Mężczyzn.
Trener Marcin Janas podkreślił po zakończeniu spotkania, że zawiodła przede wszystkim dyspozycja w ataku. Jego podopieczni dochodzili co prawda do sytuacji rzutowych, ale nie trafiali z czystych pozycji i w ten sposób rywale wywalczyli przewagę.
- W obronie walczyliśmy lepiej niż w ostatnich meczach. Były błędy, oczywiście, ale takie, które dopuszczaliśmy. Wydaje mi się, że skuteczność rzutowa w sytuacjach sam na sam sprawiła, że gospodarze kontrolowali mecz - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
- Dobrze wyglądaliśmy w styczniu, w okresie przygotowawczym. Później pożegnaliśmy jednego zawodnika ze względów finansowych. To było oficjalnie mówione, że klub ma pewne problemy - dodał szkoleniowiec.
Janas tłumaczył, że ze względu na obecną sytuację, w szatni i całym klubie zapanowała niepewność. Jednocześnie uważa, że nie można cały czas tłumaczyć się w ten sposób. - Musimy zacząć zdobywać punkty, żeby się utrzymać - zakończył.
Tarnowianie zajmują obecnie 11. miejsce w lidze z dorobkiem 24 punktów. Kolejny mecz rozegrają 20 marca o godz. 20:00. Podejmą wtedy wyżej notowany Górnik Zabrze.
Czytaj także:
- "Tym razem bez horroru w końcówce". To okazało się kluczem
- Energa Wybrzeże ma być mocniejsze na prawym rozegraniu