"Tym razem bez horroru w końcówce". To okazało się kluczem

Energa MKS Kalisz przekonująco pokonała Grupa Azoty Unię Tarnów (28:22) i niemal na pewno zagra w fazie play-off. Bramkarz Krzysztof Szczecina wskazał, co było rozstrzygające.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
Krzysztof Szczecina WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Szczecina
- To nie był łatwy mecz, jak każdy inny w lidze. Bardzo dobrze funkcjonowała obrona i dużo pomagała - powiedział Krzysztof Szczecina po meczu z Grupa Azoty Unią Tarnów.

Jego zespół stracił tylko 22 bramki, a Szczecina odbił kilkanaście piłek. Dzięki wygranej (28:22) kaliszanie są już praktycznie pewni gry w fazie play-off.

- Myślę, że udało się dobrze wejść w ten mecz i kontrolować w miarę przewagę. Tym razem obyło się bez jakichś horrorów w końcówce. Najważniejsze, że dopisaliśmy trzy punkty do tabeli - tłumaczył bramkarz.

W pierwszej połowie gra Energa MKS nie powalała na kolana, choć zespół Rafała Kuptela prowadził do przerwy 12:8. Po zmianie stron nastąpiła przemiana.

- Nie schodzę do szatni, więc nie wiem, co trener mówił. Ale jak widać, dał jakieś wskazówki i w drugiej połowie mieliśmy efekt - zakończył.

Energa MKS Kalisz po 23. kolejkach zajmuje 6. miejsce z dorobkiem 33 punktów. Grupa Azoty Unia Tarnów zanotowała natomiast już szóstą ligową porażkę z rzędu i jest 11.

Czytaj także:
Energa Wybrzeże ma być mocniejsze na prawym rozegraniu
Gorszy występ Polek. To było przyczyną

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×