W niedzielę KS Azoty Puławy wykonały ważny krok do pierwszej czwórki. - To pierwszy, bardzo ważny krok i ważne zwycięstwo. Z przebiegu całego spotkania to my będziemy się bardziej cieszyć. Za tydzień mamy mecz rewanżowy i musimy wszystko postawić na jedną kartę, żeby zakończyć rywalizację w dwumeczu. Czeka nas dzień odpoczynku i od wtorku zaczynamy przygotowania pod mecz rewanżowy - zaznaczył Patryk Kuchczyński, II trener klubu z Puław.
- Mieliśmy multum sytuacji, ale zabrakło skuteczności przy samych rzutach i wykończenia akcji, bo w samej drugiej połowie naliczyłem 4-5 stuprocentowych sytuacji. Dobijaliśmy, by odrobić stratę, nie udawało się długimi momentami, aż w końcu systematycznie odrobiliśmy to i doprowadziliśmy do rzutów karnych. Mogliśmy to jednak skończyć w regulaminowym czasie - stwierdził Kuchczyński.
Na tym etapie trudno jest ukryć cokolwiek przed rywalem. - Chrobry nas nie zaskoczył, prezentowali to, co prezentują przez cały sezon. W meczach o bardzo wysoką stawkę trzeba zachować dużo zimnej głowy, włączyć podwójnie myślenie i grać z charakterem i zaangażowaniem, by sprzedać to na parkiecie. Można wtedy liczyć na pozytywny wynik - podkreślił Patryk Kuchczyński.
Ostatnią bramkę w rzutach karnych na wagę zwycięstwa rzucił Dawid Fedeńczak. - Zdecydowanie nie czuję się bohaterem meczu, ja tylko rzuciłem ostatniego karnego, ale bramkarze zrobili super robotę i odbili dwa karne. Ja tylko musiałem skończyć to, co miałem, a cały zespół pracował przez cały mecz - podkreślił Fedeńczak.
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu
-Przegrywaliśmy praktycznie przez całe spotkanie, ale w końcówce udało się dogonić KGHM Chrobrego. Mogliśmy to wygrać w regulaminowym czasie gry, ale zrobiliśmy trochę dramaturgii na koniec i kibicom mogło się to podobać. Ja tylko dopełniłem formalności, a cały zespół zapracował na wygraną - skomentował młody zawodnik Azotów.
Czytaj także:
Orlen Wisła męczyła się w Ostrowie
Skandal na oczach Polaka. Delegat momentalnie upadł