"Musimy trochę ochłonąć". Duży niedosyt po meczu w Kaliszu

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski /  Na zdjęciu: Miłosz Bekisz, Rafał Stępień
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Miłosz Bekisz, Rafał Stępień

Szczypiorniści Energa MKS Kalisz przegrali w pierwszym spotkaniu z Górnikiem Zabrze (19:26). Podopieczni Rafała Kuptela podobnie jak tydzień wcześniej w derbach zaliczyli bardzo kosztowny przestój.

Górnik Zabrze jedną nogą jest już w półfinale Orlen Superligi Mężczyzn. Zespół ze Śląska zwyciężył w Kaliszu 26:19. Zabrzanie świetnie wykorzystali niemoc strzelecką gospodarzy - ci przez kwadrans nie byli w stanie rzucić bramki.

Do podobnej sytuacji doszło w poniedziałek na parkiecie w Ostrowie. Wówczas Energa MKS był nieskuteczny przez szesnaście minut. W obu przypadkach zakończyło się porażką.

- Niestety, w meczu z Ostrowem mieliśmy przestój 16 minut, teraz 15, to ciężko jest takie spotkanie wygrać - powiedział Miłosz Bekisz.

- Górnik Zabrze zbudował przewagę, doszliśmy ich na trzy bramki w drugiej połowie, ale mieli komfort grania i z powrotem mogli sobie grać to, co chcieli i planowali - dodał zawodnik Energa MKS Kalisz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazdor NBA nie przestaje zadziwiać. Jak on to trafił?

Rewanż odbędzie się w poniedziałek, 15 kwietnia w Zabrzu. Faworytami ponownie będą szczypiorniści Górnika. W Kaliszu zamierzają jednak wyciągnąć wnioski.

- Nie chcę na gorąco oceniać, bo trzeba na spokojnie obejrzeć ten mecz i przeanalizować. Na pewno jesteśmy zawiedzeni swoją postawą, bo 19 bramek zdobytych to nie powala. Musimy trochę ochłonąć. Mamy jeszcze mecz rewanżowy w Zabrzu i na pewno się tam nie położymy. Zrobimy wszystko, żeby doprowadzić do trzeciego spotkania - zakończył.

Czytaj także:
Ogromny przestój ustawił spotkanie. Górnik jedną nogą w półfinale
Azoty chcą zakończyć rywalizację w dwóch meczach. Fedeńczak nie czuje się bohaterem

Komentarze (0)