Ogromny przestój ustawił spotkanie. Górnik jedną nogą w półfinale

PAP / PAP/Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Konrad Pilitowski, Rennosuke Tokuda, Miłosz Bekisz
PAP / PAP/Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Konrad Pilitowski, Rennosuke Tokuda, Miłosz Bekisz

Szczypiorniści Energa MKS Kalisz po raz kolejny zanotowali duży przestój w meczu ligowym. W pierwszej połowie rzucili zaledwie siedem bramek i ostatecznie przegrali z Górnikiem Zabrze 19:26.

Szczypiorniści z Kalisza zajęli w rundzie zasadniczej szóste miejsce i nie byli bez szans w starciu z trzecim Górnikiem Zabrze, choć to zespół ze Śląska był wymieniany jako faworyt.

W poprzednich spotkaniach kaliszanie potrafili postawić się wyżej notowanemu przeciwnikowi, a w sezonie 2022/2023 nawet zwyciężyć we własnej hali 32:27.

Spotkanie rozpoczęło się nieźle dla zawodników Rafała Kuptela, którzy po siedmiu minutach objęli prowadzenie 3:2. Później jednak nie byli w stanie trafić przez... 15 minut. Doszło zatem do powtórki z derbów Wielkopolski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak

Wtedy MKS nie rzucił żadnej bramki przez 16 minut i ostatecznie przegrał. Poniedziałkowy przestój również okazał się bardzo kosztowny. Ze stanu 2:3 zabrzanie doprowadzili do wyniku 9:3, a na przerwę schodzili z pięcioma punktami przewagi.

Na początku drugiej części gry gospodarze spróbowali odrobić straty. W 40. minucie zrobiło się już 13:16, ale wtedy nastąpił kolejny przestój w ich wykonaniu. To definitywnie przesądziło o losach spotkania.

Górnik Zabrze zwyciężył 26:19 i jest o krok od awansu do półfinału rozgrywek ORLEN Superligi Mężczyzn. Świetnie na linii siedmiu metrów spisywał się Patryk Mauer. Wykorzystał wszystkich sześć rzutów karnych. O jedno trafienie więcej, ale z gry, zanotował Jakub Szyszko. Liderem miejscowych był Bartosz Kowalczyk.

Drugi mecz pomiędzy tymi zespołami odbędzie się w poniedziałek, 15 kwietnia o godz. 18:00 w Zabrzu.

Energa MKS Kalisz - Górnik Zabrze 19:26 (7:12)

Energa MKS: Hrdlicka, Szczecina - Kowalczyk 5, Wróbel 3, Biernacki 2, Molski 2, Pilitowski 2, Bekisz 1, Komarzewski 1, Kucharzyk 1, Nejdl 1, Starcević 1, Antolak, Drej, Karpiński, Kus
Karne: 4/4
Kary: 12 min. (Kus 4 min., Biernacki 4 min., Kowalczyk 2 min., Kucharzyk 2 min.)

Górnik: Wyszomirski, Ligarzewski - Szyszko 7, Mauer 6, Minocki 4, Ilczenko 3, Krawczyk 2, Morkovsky 2, Przytuła 2, Artemienko, Bogacz, Ivanović, Kaczor, Krępa, Tokuda, Wąsowski
Karne: 6/6
Kary: 4 min. (Przytuła 2 min., Kaczor 2 min.)

Sędziowie: Andrzej Kierczak, Tomasz Wrona
Frekwencja: 1220 widzów

Czytaj także:
Walczyli z rywalem i z problemami kadrowymi. "Brakuje tlenu"
Skandal na oczach Polaka. Delegat momentalnie upadł [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty