Królowe 7. metra. W Koszalinie pod napięciem

Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / Młyny Stoisław Koszalin / Na zdjęciu: Krzysztof Przybylski z drużyną
Materiały prasowe / Orlen Superliga Kobiet / Młyny Stoisław Koszalin / Na zdjęciu: Krzysztof Przybylski z drużyną

Do sporej niespodzianki doszło w rewanżowym spotkaniu II rundy finałowej ORLEN Superligi Kobiet. Walczące o medal szczypiornistki z Gniezna przegrały arcyważne spotkanie w Koszalinie z Młynami Stoisław 31:32.

Walczące o podtrzymanie passy w grupie mistrzowskiej Młyny Stoisław sprawiły swoim kibicom nie lada prezent. Koszalinianki odprawiły bowiem z kwitkiem faworyzowany MKS URBIS, który po tej porażce praktycznie zamknął już sobie drogę do największego sukcesu klubu w historii.

Biało-zielone potrzebowały nieco więcej czasu, aby właściwie wejść w to spotkanie. Tutaj nieodzowną rolę odegrała Anna Mączka. Po końcowej syrenie jej dorobek zamknął się liczbą 10 celnych rzutów, ale aż przy 15 próbach. Połowa jej dorobku to efekt świetnie wykonywanych siódemek. A jak wielkie miało to znaczenie, kibice przy Śniadeckich mogli się przekonać w końcówce. Środkowa rozgrywająca raz po raz dawała gospodyniom oddech (30:27, 31:28).

W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że niezwykle dużo pracy w tych zawodach miała para sędziowska. Dość powiedzieć, że panowie Dominik Korda oraz Marek Strzelczyk pokazali 2 czerwone kartki, to jeszcze były one wynikiem gradacji kar (3 wykluczeń). Inna sprawa, że zawodniczki obu drużyn łącznie przymusowo przesiedziały na ławce aż 26 minut. Jeśli dodać do tego 14 rzutów karnych, to widać, jak niewdzięczne zadanie mieli sędziowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rośnie następca Gortata? Błachowicz pokazał talent syna

Spotkanie miało też kilka bohaterek. Z jednej strony dobrze prezentowały się Natalia Filończuk oraz Aleksandra Hypka. Stuprocentową skutecznością na linii 7. metra błysnęły Mączka (5/5) oraz Magdalena Nurska (7/7). Swoje dołożyły do tego skrzydłowa Gabriela Urbaniak (z blisko 80-procentowym wynikiem) oraz rozgrywająca Malwina Hartman (7/11).

Największe emocje przyniosła jednak sama końcówka. Drużynom nie mogli już pomóc zarówno Krzysztof Przybylski, jak i Robert Popek. Obaj szkoleniowcy wcześniej wykorzystali po 3 przerwy na żądanie, więc dalsze wydarzenia oglądali cali w nerwach. W 58. minucie meczu trafiła Hartman i zrobiła się już tylko jedna bramka przewagi Młynów. Wszystko było możliwe. Ostatecznie przyjezdnym zabrakło czasu, aby doprowadzić przynajmniej do rzutów karnych.

ORLEN Superliga Kobiet, 24. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - MKS URBIS Gniezno 32:31 (16:17)

Młyny Stoisław: Filończuk, Ivanytsia - Jura, Urbaniak 7, Mączka 10 (5/5), Haric 1, Choromańska 5, Koper 2, Rycharska 1, Żmijewska 1, Kubisova, Nowicka, Polańska 4.
Karne: 5/5.
Kary: 16 min. (Nowicka - 6 min., cz. k., Choromańska, Koper - 4 min., Rycharska - 2 min.).
Czerwona kartka: Adrianna Nowicka w 52. minucie meczu z gradacji kar.

MKS Urbis: Hypka, Konieczna - Giszczyńska, Bartkowiak, Chojnacka, Szczepanik 3, Kuriata 2, Widuch, Lipok 3, Nurska 11 (7/7), Hartman 7 (1/2), Łęgowska 5.
Karne: 8/9.
Kary: 10 min. (Łęgowska - 6 min., cz. k., Chojnacka - 4 min.).
Czerwona kartka: Monika Łęgowska w 43. minucie mecz z gradacji kar.

Sędziowie: Korda (Nowy Barkoczyn), Strzelczyk (Gdańsk).
Widzów: 615.

Czytaj więcej:
--> Wielki mecz w Lidze Mistrzów. On na pewno go zapamięta
--> Lijewski zdecydował. W takim składzie Polacy zagrają o MŚ 2025

Komentarze (0)