W tegorocznej edycji Final Four Ligi Mistrzów nie ma polskiego akcentu. Na miejscu SC Magdeburga mogła być Industria Kielce, ale sport napisał zupełnie inny scenariusz. Polsko-niemiecka rywalizacja w ćwierćfinale EHF Champions League dostarczyła ogrom emocji, jednak minimalnie lepszy był zespół z Niemiec.
Ekipa Benneta Wiegerta o wielki finał walczyła z duńskim Aalborgiem Handbold. Niemieckie media pompowały balonik i przebąkiwały coś o szansie na aż poczwórną koronę (Bundesliga, Puchar Niemiec, Klubowe Mistrzostwa Świata i Liga Mistrzów), ale trener tonował nastroje:
- Jesteśmy po prostu szczęśliwi, że możemy tam być i że możemy się tam ponownie zaprezentować. Pozostańmy pokorni! Nie chcę być tak arogancki i mówić o poczwórnej koronie. To mi nie pasuje - mówił szkoleniowiec SC Magdeburga.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
Tytuł dla Mikkela Hansena na zakończenie kariery?
Aalborg zamierzał pokrzyżować te wielkie plany Niemców. Co ciekawe od początku do niemal samego końca żadna ze stron w sobotnim starciu nie była w stanie sobie wypracować większej przewagi niż ta jednobramkowa. Wielkie emocje, z początku niewiele bramek, znakomite parady Sergeya Hernandeza i Fabiana Norstena, ogromne natężenie w końcówce.
Tuż przed upływem trzeciego kwadransa czerwoną kartkę obejrzał Christian O'Sullivan, ale nie wytrąciło to niemieckiej ekipy z rytmu. W ataku szalał Omar Ingi Magnusson, a chwilę później swoją pierwszą bramkę zdobył Janus Dadi Smarason i to SC Magdeburg był znów na skromnym prowadzeniu (21:20 w 49').
Nie na długo, ponieważ kolejne dwa trafienia padły łupem Duńczyków, jednak publika w Lanxess Arenie była głodna kolejnych zwrotów akcji. Tymczasem mistrzów Niemiec stać było jedynie na doprowadzenie do wyrównania. Na ostatniej prostej totalnie zawiodła skuteczność. Bohater Aalborga? Niklas Landin. Golkiper na ostatniej prostej zaliczył aż trzy interwencje!
Tym samym Mikkel Hansen zachowa szanse na zdobycie pierwszego mistrzowskiego tytułu w EHF Champions League. Byłoby to niesamowicie symboliczne, ponieważ 36-letni duński gwiazdor wkrótce zawiesi buty na kołku i zejdzie ze sceny piłki ręcznej. Legendarny rozgrywający zakończy karierę po IO 2024 w Paryżu.
THW Kiel nie miało podjazdu
Aalborg o najcenniejsze trofeum w klubowym handballu zagra z FC Barceloną. Ekipa Katalończyków rozpoczęła starcie z THW Kiel od szybkiego trzy do zera, po czym "Zebry" w mig doprowadziły do wyrównania, ale po krótkiej wymianie ciosów znów przeważała świetnie zorganizowana w obronie i ataku Blaugrana.
Kapitalną partię rozgrywał broniący jak na zawołanie Emil Nielsen, a w ofensywie? Praca zespołowa. Barca do przerwy wypracowała solidny dystans i śmiało kroczyła po wielki finał. A THW Kiel musiało się w szatni obudzić, bo 38-procentowa skuteczność w pierwszej połowie niczego dobrego dla Niemców nie zwiastowała.
Problemy naszych zachodnich sąsiadów piętrzyły się (18:10 w 33'). "Zebry" podjęły jeszcze próbę i skróciły dystans do czterech bramek i... to na tyle. A później? Remontada. FC Barcelona wjechała na pełnym gazie do finału, w którym zmierzy się w niedzielę z Aalborgiem HB. Szykuje się wielka sportowa uczta!
Final Four Ligi Mistrzów:
SC Magdeburg - Aalborg Handbold 26:28 (11:11)
***
FC Barcelona - THW Kiel 30:18 (15:9)
---> Za tę wypowiedź słono zapłaci. Jest decyzja ws. zarzutów po finale Orlen Superligi
---> Orlen Wisła Płock szykuje głośny transfer. To może być duet marzeń