Nie trzeba było czekać na finał, żeby zobaczyć na Stade Pierre-Mauroy ciekawy pojedynek. Szwedki stanęły przed szansą zdobycia pierwszego olimpijskiego krążka i powetowania sobie porażki z IO 2020 w Tokio, kiedy to przegrały z Norwegią i zakończyły turniej na czwartym miejscu. A Dunki? To też ciekawa historia.
Na IO 2016 w Rio de Janeiro i IO 2020 w Tokio nie zakwalifikowały się, a IO 2012 w Londynie zakończyły na dziewiątej lokacie. Największe sukcesy przypadały na lata 1996 - 2004. To właśnie wtedy Dania zdobyła trzy olimpijskie złota. A teraz mogła nawiązać do tych czasów i po 20 latach przerwy zdobyć medal na igrzyskach.
W sobotę lepiej poradziły sobie duńskie szczypiornistki, które mogły liczyć na świetnie dysponowaną Sandrę Toft w bramce. Golkiperka zmieniła niewidoczną Altheę Reinhardt, a jej koleżanki z pola zaczęły budować bezpieczny dystans (8:5 w 15').
ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"
Szwedki traciły energię na odrabianie strat, a później znów tempo podkręcały ich rywalki (11:8 w 22'). I tak kilka razy. Ostatecznie Dunki zeszły na przerwę z dwubramkowym zapasem przed drugą połową. Wynik wciąż był jednak sprawą otwartą.
Po trafieniu Trine Ostergaard przewaga świeżo upieczonych brązowych medalistek wzrosła do czterech trafień (18:14 w 35'). Szwecja nie przestała walczyć i co rusz skracała dystans, ale Dunki pilnowały wyniku i nie pozostawiały tych zrywów bez odpowiedzi.
Gdy po raz kolejny piłkę w siatce umieściła Ostergaard, stało się jasne, że z brązu cieszyć się będzie Dania (28:23 w 56'). A do tego medal z najcenniejszego kruszcu dołożyć mogą w niedzielę duńscy piłkarze ręczni! Ich rywalem będą Niemcy.
Mecz o brąz IO Paryż 2024:
---> Wielka ambicja Słoweńców nie wystarczyła. Dania w finale!
---> Wraca ważny program. Wreszcie się doczekaliśmy