Jednym z sobotnich akcentów rywalizacji na parkietach ORLEN Superligi Mężczyzn było spotkanie Energa MMTS-u Kwidzyn z WKS Śląskiem Wrocław. Mecz ten miał spore znaczenie, bowiem zwycięstwo pozwalało uciec od strefy spadkowej. Oba zespoły doskonale zdawały sobie z tego sprawę, co pokazała pierwsza połowa, która zakończyła się remisem 13:13.
Po powrocie na parkiet kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie przejęli przyjezdni. Beniaminek z Wrocławia prezentował lepszą skuteczność, a gospodarze nie potrafili poskładać swojej gry. W efekcie Śląsk zbudował kilkubramkową przewagę, której nie oddał już do końca, wygrywając 29:26.
W pomeczowej rozmowie trener MMTS-u Bartłomiej Jaszka podsumował, że to spotkanie od początku nie układało się po myśli jego zespołu. - Przeciwnik przyjechał i nie miał nic do stracenia, co też pokazywał. W pierwszej połowie mieliśmy problem ze złapaniem rytmu i narzuceniem naszego stylu gry. W ostatnich minutach zagraliśmy lepiej w obronie i przeciwnik miał problemy z dojściem do dogodnych sytuacji - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
- W drugiej połowie wiedzieliśmy, co mamy robić, ale zagraliśmy bardzo źle. Sytuacje, które sobie wypracowaliśmy, albo ich nie wykorzystywaliśmy, albo popełnialiśmy własne błędy. Później trochę zabrakło sił, a trochę chłodnej głowy, żeby szukać swoich okazji i odrabiać straty - dodał były reprezentant Polski.
Inne nastroje panowały z kolei w szeregach przyjezdnych. Bartłomiej Koprowski był zadowolony z postawy swojej drużyny, szczególnie w drugiej połowie. Zdradził też, że spodziewał się podobnego przebiegu spotkania.
- Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki. Powiedziałem chłopakom w szatni, że do 41. minuty będziemy grać na remisie i końcówka meczu będzie najważniejsza. Udało się w drugiej połowie troszkę odskoczyć gospodarzom i dowieźć to zwycięstwo do końca. Przygotowywaliśmy się pod ten zespół cały tydzień, więc wielkie gratulacje dla chłopaków, bo wykonali świetną robotę. Cierpliwość w tym meczu miała kluczowe znaczenie - skwitował szkoleniowiec Śląska.