Kielczanie bez chwili oddechu. Energa MKS odprawiona z kwitkiem

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: zawodnicy Industrii Kielce
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: zawodnicy Industrii Kielce

Nie minęło nawet 48 godzin od ostatniego starcia Industrii Kielce w Lidze Mistrzów, a żółto-biało-niebiescy już musieli zmierzyć się w spotkaniu 9. kolejki Orlen Superligi. Gracze Tałanta Dujszebajewa pokonali w Energę MKS Kalisz 39:28.

Kielczanie do sobotniego spotkania przystąpili bez leczących urazy Alexa Dujshebaeva, Benoit KounkoudaBekira Cordaliji, mocno ostatnio eksploatowanego Tomasza Gębali i zawieszonego na cztery spotkania Jorge Maquedy.

Pierwszą bramkę meczu zdobyli goście, ale kielczanie szybko odpowiedzieli i odskoczyli na trzy trafienia. Kaliszanie nie pozwolili rywalom na rozkręcenie się, natychmiast odrobili straty i po chwili na tablicy wyników było już tylko 6:5. Od tego momentu żółto-biało-niebiescy rzucili cztery bramki z rzędu i sytuacja zespołu gości mocno się skomplikowała.

Wiele drużyn przyjeżdzających do Hali Legionów w takiej sytuacji całkowicie się poddaje. Gracze Energi MKS cały czas starali się jednak walczyć i chociaż wydawało się, że kielczanie z dużym spokojem kontrolują boiskowe wydarzenia, to w 25. minucie Mateusz Kus zdobył bramkę kontaktową i ekipa Rafała Kuptela przegrywała już tylko 12:13.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc

Gospodarze przed przerwą zdołali zbudować trzybramkowe prowadzenie, ale już na początku drugiej połowy ruszyli do ataku. Zapisali na swoim koncie cztery bramki z rzędu i błyskawicznie powiększyli przewagę do siedmiu trafień. Przyjezdni nie byli w stanie poradzić sobie z rozpędzającą się ofensywą rywali, nie pomagały błędy, które sami popełniali w ataku. Gracze Dujszebajewa bezbłędnie wykorzystują spóźnienia w defensywie.

Praktycznie od początku drugiej części pojedynku kaliszanie nie mieli już nic do powiedzenia, co prawda raz jeszcze udało im się zaliczyć serię trzech goli, ale wicemistrzowie Polski kontrolowali przebieg meczu i systematycznie powiększali swoje prowadzenie. W 48. minucie po bramce Cezarego Surgiela żółto-biało-niebiescy wygrywali już dziesięcioma trafieniami.

Takich strat kaliszanie nie byli już w stanie odrobić. Ostatecznie musieli pogodzić się z porażką 28:39. Najlepszym zawodnikiem pojedynku został wybrany wspomniany Surgiel - autor dziesięciu bramek. W szeregach gości najskuteczniejszy natomiast był Joel Ribeiro, który kieleckich bramkarzy pokonał siedem razy. Sześć trafień zapisał na swoim koncie Arkadiusz Moryto, po pięć goli zdobyli Daniel Dujshebaev i Jacek Fajfer.

ORLEN Superliga Mężczyzn, 9. kolejka:

Industria Kielce - Energa MKS Kalisz 39:28 (16:13)

Komentarze (4)
avatar
Bron-ka
19.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cezary i Szymek wielkie brawa ! Qa..a bramkarz potrzebny od zaraz ! 
avatar
czwarty4
19.10.2024
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Co dopiero, kiedy Maqueda był w zwarciu osobą grającą na Mazowszu i jego twarz przylegała do pleców tej osoby. 
avatar
czwarty4
19.10.2024
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Wydaje mi się, że ustalenie tej, subtelnej dość, czynności na podstawie system video nie jest takie proste. Przecież system video nie był w stanie ustalić, czy zawodnik oderwał stopę od podłoża Czytaj całość
avatar
czwarty4
19.10.2024
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Ciekaw jestem, jakie jest zaplecze przypadku rzekomego ugryzienia w plecy osoby grającej w zespole z Mazowsza, przez Jorge. Publicznie, zarówno klub, jak i zawodnik, zupełnie milczą na ten tema Czytaj całość