Górnik Zabrze jest aktualnym brązowym medalistą, ale w obecnym sezonie ma spory problem z regularnym zdobywaniem punktów w Orlen Superlidze piłkarzy ręcznych. Ekipa Tomasza Strząbały do sobotniego starcia z zespołem z Kwidzyna przystępowała z dziesiątej lokaty. MMTS był z kolei jedenasty i to on poprawił swoją pozycję w ligowej stawce.
Po dwudziestu minutach gry nic nie wskazywało na taki scenariusz (12:6 w 22'), jednak drużyna Bartłomieja Jaszki przeszła niesamowitą przemianę. Wszystko zaczęło się od poprawienia obrony, z której MMTS mógł wyprowadzać szybkie kontry, kończone przez Mateusza Kosmalę.
Tuż przed przerwą przewaga Górnika stopniała do zaledwie jednej bramki. Po zmianie stron kwidzyńska siódemka nie przestała naciskać i wyszła na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu (17:18 w 42'). Był to jednak tylko wstęp, do tego co zaprezentowała później.
Ostatni kwadrans w wykonaniu gości należy nazwać perfekcyjnym. Twarda defensywa podparta czujnym Łukaszem Zakretą, bezwzględność i skuteczność w ataku. MMTS zaliczył serię siedmiu bramek z rzędu (19:26 w 56') i po ostatnim gwizdku mógł cieszyć się z trzech punktów oraz awansu na dziewiąte miejsce w lidze.
Górnik Zabrze - Energa MMTS Kwidzyn 21:28 (13:12)
Górnik: Ligarzewski, Szczepanik - Szyszko 6, Racotea, Krępa 3, Artemenko 5, Cherkashchenko 2, Krawczyk 2, Ivanović 1, Bogacz, Pluczyk 1, Minotskyi, Szczepanik, Komarzewski, Ilchenko 1, Wąsowski.
Karne: 3/4
Kary: 4 min.
Czerwona kartka: Krępa (w 55' za faul)
MMTS: Zakreta, Matlęga - Grzenkowicz 3, Łazarczyk 4, Bekisz 5, Milicevic 1, Bogudziński, Welcz 2, Potoczny 2, Pilitowski M., Kosmala 5, Landzwojczak 1, Pilitowski K 2., Jankowski 3.
Karne: 2/2
Kary: 8 min.
ZOBACZ WIDEO: Chwyta za serce. Dzieciaki pokazały, że żadne warunki im niestraszne