Gdyby patrzeć tylko na historię spotkań meczów pomiędzy PGE Wybrzeżem Gdańsk i KGHM Chrobrym Głogów, zdecydowanymi faworytami byliby zawodnicy z województwa dolnośląskiego. Po 60 minutach gdańszczanie wygrywali z głogowianami tylko dwukrotnie na 23 starcia. W tym sezonie jednak zespół prowadzony przez Patryka Rombla wyrasta na trzecią siłę ligi i oprócz meczu w Kielcach wygrał wszystko, w większości przypadków już kilka minut przed końcem spotkań wszystko było jasne.
Tym razem początek meczu należał do głogowian, u których dobrze pomiędzy słupkami spisywał się Anton Derewiankin. Drużyna Witalija Nata starała się spowalniać grę, co było dobrym pomysłem biorąc pod uwagę atuty gospodarzy. Ci jednak w końcu zaczęli grać swoje i odbiło się to na wyniku.
Długo wynik oscylował wokół remisu, w końcu jednak po dwóch bramkach z rzędu zdobytych przez Ionut Stanescu PGE Wybrzeże wyszło na prowadzenie 10:7. W 20 minucie ekipa znad morza po trafieniu Jakub Będzikowski uzyskała największą jak do tej pory przewagę i na tablicy wyników widniał rezultat 13:9.
Do przerwy obie drużyny grały szybko i często padały bramki, co jednak promowało znane z takiej gry PGE Wybrzeże. Tuż przed syreną pierwszą bramkę po krótkim urazie zdobył Filip Michałowicz , a wynik I połowy ustalił rzutem przez całe boisko Marcin Pepliński. Gdańszczanie zwyciężyli w tej części meczu 20:14.
PGE Wybrzeże nie weszło dobrze w druga połowę. W ciągu 126 sekund zawodnicy KGHM Chrobry Głogów zdobył trzy bramki i gdy trafił Matija Car było już tylko 20:17. To co gospodarze stracili na początku, odrobili w ciągu kolejnych niespełna 4 minut i gdy trafił Damian Domagała było 23:17.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Gospodarze kolejny raz podkręcili tempo spotkania i gdy w 40 minucie trafił Będzikowski, było już 28:21. Goście się jednak nie poddali i starali się złapać kontakt z faworytem. Zmniejszyli straty do czterech bramek. Nie potrafili jednak utrzymać na dłużej wysokiego poziomu i ponownie PGE Wybrzeże zaczęło śrubować przewagę, która po rzucie Domagały wynosiła na 10 minut przed końcem osiem bramek różnicy.
Do końca zespół z Gdańska nie wypuścił już wygranej z rąk i mimo dania szans zawodnikom z ławki wygrał 37:30 awansując po tym spotkaniu na chwilę na drugie miejsce w tabeli Orlen Superligi. Dla PGE Wybrzeża najważniejsze jest to, że przewaga tej drużyny nad pozostałymi kandydatami do podium jest coraz bardziej wyraźna.
PGE Wybrzeże Gdańsk - KGHM Chrobry Głogów 37:30 (20:14)
PGE Wybrzeże: Zembrzycki (11/39 - 28%), Poźniak (0/2 - 0%) - Będzikowski 9, Czapliński 5, Siekierka 4, Domagała 4, Stanescu 3, Pepliński 3, Papina 2, Rodak 2, Peret 2, Michałowicz 1, Zmavc 1, Tomczak 1 oraz Prociuk, Czertowicz.
KGHM Chrobry: Derewiankin (12/48 - 25%) - Styrcz 6, Dadej 5, Paterek 5, Skiba 3, Pawłowskij 3, Żyszkiewicz 2, Mosiołek 2, Car 2, Grabowski 1, Kosznik 1 oraz Adamski, Orpik, Zieniewicz.