Orlen Wisła Płock przystępowała do meczu z Barceloną jako jedna z rewelacji obecnego sezonu Ligi Mistrzów. Ekipa Nafciarzy wygrała cztery z pięciu spotkań, co dawało jej trzecie miejsce w grupie - tuż za Barcą, która miała na swoim koncie tyle samo punktów, i za niepokonanym SC Magdeburgiem.
W ostatnich tygodniach zespół Xaviego Sabate pokazał swoją siłę, pokonując m.in. Paris Saint-Germain w EHF Champions League oraz Industríę Kielce w ligowym klasyku. I przede wszystkim: czuł się gotowy i dobrze przygotowany taktycznie na starcie z Blaugraną.
ZOBACZ WIDEO: Dostał przelew od ministerstwa. Aż zadzwonił, czy to na pewno ta kwota
A zatem w czwartek ekipa mistrzów Polski nie tylko walczyła o przedłużenie zwycięskiej passy do trzech zwycięstw, ale też powtórzenie legendarnego meczu z 2014 roku, kiedy to pokonała przed własną publicznością Barcę.
Teraz, będąc w formie, znów przy własnych trybunach, Orlen Wisła liczyła, że uda się napisać nową historię. Pierwszy kwadrans zawodów dawał nadzieję na naprawdę gorące widowisko (6:6 w 11'), ale z czasem Barca zaczęła odjeżdżać, a to wszystko przez nieskuteczność mistrzów Polski.
Nie do takiej dyspozycji w ataku przyzwyczaiła swoich kibiców drużyna Xaviego Sabate. Seria nieskutecznych zagrań płocczan sprawiła, że Barcelona prowadziła już +4 (6:10 w 16'). Trener gospodarzy poprosił o przerwę, po krótkiej pauzie Wisła skróciła dystans do dwóch trafień, ale później znów dominowała Barca, budując do przerwy aż siedmiobramkową przewagę.
Nawiązując do skuteczności, swojego dnia nie miał m.in. Melvyn Richardson, który zdobył tylko jedną bramkę na osiem prób - po rzucie karnym. Liderem ofensywy był Miha Zarabec. W drugiej połowie Słoweniec włączył się w zaciętą wymianę ciosów i regularnie odpowiadał na trafienia rozpędzonego Aleixa Gomeza, ale wynik wciąż przemawiał zdecydowanie na korzyść hiszpańskiej potęgi (15:24 w 41').
Mimo że do końca pozostało jeszcze wtedy sporo czasu, Barca pilnowała wyniku i nie pozwoliła Nafciarzom nawet na podreperowanie wyniku. Zarówno obrona jak i atak chodziły jak w zegarku, a w bramce imponował skutecznością Emil Nielsen. Marzenia o kolejnej wygranej z Barceloną płocczanie muszą przełożyć na później.
Orlen Wisła Płock - FC Barcelona 24:34 (9:16)
Orlen Wisła Płock: Bergerud, Alilović - Daszek 2, Janc 4, Susnja 1, Samoila, Richardson 1, Zarabec 7, Fazekas, Krajewski, Dawydzik 3, Mihić 1, Ilić 1, Szita 4, Kosorotov.
FC Barcelona: Nielsen, Hallgrimsson - Gomez 8, Mem 5, N'guessan 5, Frade 4, Janc 3, Fabregas 3, Barrufet 3, Cikusa D. 2, Makuc 1, Carlsbogard, Cikusa P.