Słoweńcy, którzy czynnie przyczynili się do odpadnięcia z turnieju Szwedów zaskoczyli naszą reprezentację odważna i wysoką defensywą. Mimo, ze Polacy sami nieźle spisywali się w obronie, mieli olbrzymie problemy ze skutecznością w ataku. W wyjściowym składzie na parkiet wybiegł Patryk Kuchczyński, jednak już po dwóch nieudanych próbach został zmieniony przez Mariusza Jurasika.
Pierwsze dwie bramki padły łupem Słoweńców (gole Pajovicia i Zvizeja), jednak na przestrzeni kilku minut dwukrotnie odpowiedział Karol Bielecki i mieliśmy remis. Pierwsze minuty drugiej odsłony należały do Krzysztofa Lijewskiego, który dwoma celnymi rzutami ponownie wyprowadził Polaków na prowadzenie Takich zrywów Biało Czerwonych, podobnie jak Słoweńców było w pierwszej odsłonie jednak jak na lekarstwo. Nasi rywale byli jednak skuteczniejsi (m.in cztery na pięć w rzutach karnych). Słabiej niż w poprzednich spotkaniach w bramce spisywał się Sławomir Szmal. Szansę na odskoczenie rywalom zespół Wenty miał przy stanie 10:9. Wtedy to rzutu karnego nie wykorzystał Kavticnik. Niestety w odpowiedzi z siedmiu metrów pomylili się Tomasz Tłuczyński i Mariusz Jurasik, a kolejną bramkę, po ponad pięciu minutach zdobył Krzysztof Lijewski. Słoweńcy zdobyli jednak w tym czasie aż trzy bramki, a przewaga ta wystarczyła, by do przerwy to podopieczni Zvonimira Serdariusicia prowadzili 13:12. To było jak na razie bez wątpienia najsłabsze 30 minut naszych piłkarzy ręcznych na tych Mistrzostwach.
Drugie trzydzieści minut obydwa zespoły rozpoczęły znacznie odważniej w ataku, co bez wątpienia dodało spotkaniu rumieńców. Pierwsze minuty drugiej połowy należały do Krzysztofa Lijewskiego, który zdobywając dwa gole z rzędu ponownie wyprowadził polską reprezentację na prowadzenie. Niestety na kolejne prowadzenie Polaków musieliśmy czekać aż do 46 minuty, kiedy kontrę celnym rzutem zakończył Bartłomiej Jaszka. Wcześniej on i jego koledzy byli w poważnych tarapatach, bo przegrywali już nawet różnicą 3 bramek (18:21). Do tego grali bardzo agresywnie (m.in podwójne wykluczenie). Dodatkowo Słoweńcy mieli w bramce rewelacyjnego Gorazda Skofa, który raz po raz zatrzymywał ataki naszych reprezentantów (m.in. trzy obronione rzuty karne w całym spotkaniu). Dzięki jego znakomitej postawie w bramce i skutecznej gry w ataku, w 52. minucie Słowenia, po golu Zvizeja wygrywała już 29:25. Gdy wydawało się, że Polacy doznają pierwszej w mistrzostwach porażki, nastąpiło pięć minut, które wstrząsnęły Słowenią. Twarda, nieustępliwa obrona Polaków sprawiła, że przez ostatnie 300 sekund gole zdobywali już tylko podopieczni Bogdana Wenty. Tą ostatnią i najważniejszą, na 30 sekund przed końcową syrena zdobył Bartosz Jurecki.
Remis ten dał naszej reprezentacji pierwsze miejsce w grupie C przed kolejna rundą. W niej (awans z naszej drużyny zapewnili sobie także Słoweńcy i Niemcy) zagramy z Francją, Hiszpanią i Czechami.
Polska -Słowenia 30:30 (12:13)
Polska:Szmal, Wyszomirski - K.Lijewski 6, Jurasik 4, B.Jurecki 4, Tłuczyński 3, Bielecki 3, Jaszka 3, Siódmiak 2, Jurkiewicz 2, Żółtak 2, Jachlewski 1, Rosiński.
Słowenia: Skof - L.Zvizej 9, Vugriniec 6, M.Zvizej 6, Kavticnik 3, Skube 2, Zorman 1, Spiler 1, Pajović 1, Natek 1, Dobelsek, Brumen.
Sędziowie: Kenneth Abrahamsen (Norwegia), Arne Kristiansen (Norwegia).