Faworyt niedzielnego meczu był jeden. PGE Wybrzeże Gdańsk w tym sezonie przegrało tylko jedno spotkanie, natomiast Piotrkowianin w ciągu 9 kolejek zwyciężał tylko dwukrotnie. Do tego gdańszczanie musieli być podbudowani po ostatniej przerwie reprezentacyjnej, kiedy w trakcie meczu z Czechami aż sześciu szczypiornistów PGE Wybrzeża jednocześnie przebywało na boisku w meczu Polski.
Od pierwszych minut zawodnicy z Piotrkowa Trybunalskiego mieli olbrzymie problemy z powstrzymaniem gdańskiej ofensywy. W ciągu czterech minut dwukrotnie zawodnicy gości siadali na ławkę kar i kiedy Mikołaj Czapliński wykorzystał swoją akcję, było 5:0 dla zawodników znad morza. Chociaż piotrkowianie w końcu znaleźli drogę do bramki strzeżonej tym razem od początku przez świetnie spisującego się Kornela Poźniaka, przewaga faworytów wciąż wzrastała. Gdy w 17 minucie trafił Ionut Stanescu było już 11:3 i szkoleniowiec gości poprosił o czas.
ZOBACZ WIDEO: Był centymetry od pustej bramki. Nie uwierzysz, co zrobił
Chociaż gospodarze zaczęli łapać kary, wciąż utrzymywali 8-9-bramkowe prowadzenie. Na trzy minuty przed przerwą, po rzucie Wiktora Tomczaka PGE Wybrzeże po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszło na dwucyfrowe prowadzenie. Po rzucie z prawego rozegrania Wiktora Tomczaka, na tablicy wyników widniał rezultat 17:7. Mogli powiększyć przewagę, ale brakowało im precyzji w ofensywie. Na 7 sekund przed końcowa syreną Patryk Rombel wykorzystał czas. Po raz pierwszy po wielomiesięcznej kontuzji na boisko wszedł wówczas Rafał Stępień, jednak gdańszczanie nie zdołali oddać rzutu i schodzili do szatni przy wyniku 18:8.
W przeciwieństwie do pierwszej połowy, od początku drugiej części meczu obrona Piotrkowianina dzielnie odpierała gdańskie ataki. Zawodnicy z województwa łódzkiego rzucili trzy bramki z rzędu i gdy trafił Marcin Szopa, w 34 minucie było już 18:11. Po słabym wejściu w drugą połowę znów zaczęło dominować jednak Wybrzeże. Zawodnicy Patryka Rombla w ciągu sześciu minut rzucili siedem bramek tracąc tylko jedną, a gdy kolejny raz z karnego trafił Mikołaj Czapliński, w 47 minucie było 29:14!
PGE Wybrzeże się nie zatrzymywało i gdy w obronę gości jak w masło wszedł Marcin Pepliński, na tablicy wyników widniał rezultat 32:15! Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 34:18 i ekipa z Gdańska wygrała siódmy ligowy mecz z rzędu.
PGE Wybrzeże Gdańsk - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 34:18 (18:8)
PGE Wybrzeże: Poźniak (17/34 - 50%) - Czapliński 9, Prociuk 4, Tomczak 3, Domagała 3, Stanescu 3, Będzikowski 3, Michałowicz 3, Papina 2, Pepliński 2, Peret 1, Rodak 1, Zmavc, Czertowicz, Stępień.
Karne: 5/5.
Kary: 8 min.
Piotrkowianin: Kot (10/34 - 29%), Chmurski 1 (2/10 - 20%) - Wawrzyński 4, Grzesik 3, Szopa 3, Jurczenia 2, Filipowicz 2, Stolarski 1, Mastalerz 1, Dróżdż 1, Trójniak, Gogola, Surosz, Rutkowski, Pożarek, Makowiejew.
Karne: 2/4.
Kary: 8 min.