Po pojedynku Chorwaci nie ukrywali swojej satysfakcji z korzystnego rezultatu, choć musieli przyznać, że podopieczni Bogdana Wenty postawili twarde warunki, szczególnie do przerwy.
- Po prostu jestem bardzo szczęśliwy, awansowaliśmy do finału! Polacy nie poddawali się do samego końca i za to należy im się szacunek. O Francuzach wiemy wszystko, będzie to ciężki bój do końcowego gwizdka. Jednak wierzę, że uda nam się odnieść zwycięstwo i sięgnąć po złoto - powiedział po meczu lewy rozgrywający Jakov Gojun.
Szczypiornistów chwalili oczywiście członkowie sztabu szkoleniowego reprezentacji Chorwacji. Przeciwnicy Polaków w sobotę nie wystąpili w optymalnym składzie, a pomimo to potrafili się przeciwstawić naszym rodakom.
- Możemy być dumni ze wszystkiego, czego dokonaliśmy. Nawet bez Tončiego Valčicia oraz Blaženko Lackovicia zdołaliśmy rozwiązać nasze problemy, a inni zawodnicy robili, co w ich mocy, aby zrekompensować wszelkie braki - stwierdził II trener Chorwacji, Slavko Goluža, a potem przed kamerami HRT dodał: - W drugiej połowie zmieniliśmy system obrony na 5:1 i Polacy nie byli w stanie nic więcej zrobić. Kiedy popełnialiśmy błędy, Mirko Alilović bronił wszystko, co było trzeba.
Chorwaci nie mieli udanej pierwszej połowy meczu, ale trener Lino Červar w przerwie przekazał swoim podopiecznym uwagi, które dały wymierne efekty.
- Kluczem była nasza gra w defensywie po przerwie. Obrona była ruchliwa i znakomita, przechodziliśmy z 5:1 na 6:0, czym sprawiliśmy kłopoty Polakom. Mieli oni problemy z atakiem - powiedział chorwacki selekcjoner, który uważa, iż jego drużyna w ostatnich 30 minutach spotkania pokazała prawdziwą klasę.
- Wiedzieliśmy, iż to spotkanie będzie testem cierpliwości. W pierwszej odsłonie utrzymywaliśmy kontakt, a po przerwie mój zespół eksplodował, co sprawiło, że biało-czerwoni stracili głowę - stwierdził Červar, który zareagował bardzo nerwowo, gdy Bogdan Wenta stwierdził, że Chorwatom pomagała norweska dwójka sędziowska.
- Jest to prowokacja! Szanuję reprezentację Polski, lecz przykro mi, kiedy mój kolega wygaduje takie rzeczy - stwierdził szkoleniowiec rywali biało-czerwonych.