Kielce uratowane: MMTS Kwidzyn - Vive Kielce (relacja)

Drużyna MMTS-u Kwidzyn nie wykorzystała ogromnej szansy zdobycia w niedzielę brązowego medalu mistrzostw Polski. Po bardzo emocjonującym meczu, przegrała z Vive Kielce. Do rozstrzygnięcia potrzebne były dwie dogrywki.

W zespole gospodarzy nie zagrał Dzimitry Marchun, a więc od pierwszych minut meczu, na prawym rozegraniu zameldował się Daniel Urbanowicz. Drużyna z Kielc od początku wyszła obroną 4:2, w której odłączyli od piłki Łukasza Czertowicza i Macieja Mroczkowskiego. Było to dobre rozwiązanie, gdyż Urbanowicz oddawał rzuty, które pewnie bronił Marek Kubiszewski. Przez pierwszy okres meczu utrzymywał się remis, jednak od stanu 3:4 w około 10 min, przewagę na boisku pokazali gracze z Kielc. Szczególnie Bartosz Konitz łatwo znajdywał miejsce do rzutu i pokonywał świetnie spisującego się w przeciągu całego spotkania Sebastiana Suchowicza. Do ataku co raz częściej zostawał Kamil Krieger, który podobnie jak Urbanoicz, którego zmienił, za szybko oddawał rzuty, a skuteczność też nie była najwyższa. Jednak to właśnie Krieger z Bartoszem Janiszewskim doprowadzili do remisu w 25 min - 11:11. Do końca I połowy żaden z zespołów nie mógł odskoczyć na 2. bramki. Trener gospodarzy, Zbigniew Markuszewski,w 28 min wziął czas. Chwile potem na ten sam manewr zdecydował się Aleksander Malinowski, jednak nic to nie pomogło i do przerwy było 13:13.

Po przerwie gra oscylowała w okolicach remisu, jednak przewagę mieli zawodnicy z Kielc. Między słupkami kwidzyńskiej bramki pojawił się Artur Gawlik, który spisywał sie bardzo przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo. Nie potrafił również sobie poradzić, ze świetnie egzekwującym rzuty karne Tomaszem Rosiński - na 8. prób, wszystkie celne. Również drużyna z Kwidzyna wyszła obroną 4:2, która zmieniał się w 5:1. Zawsze odcinany był Konitz, a czasami również od podania był wyłączony Dzymitry Nikulenkau, który w tym spotkaniu świetnie rozgrywał, a niektórymi podaniami zaskakiwał defensywę gospodarzy. Przy takiej obronie pole do popisu miał Mikhail Usachov, który przy słabszej postawie Gawlika w bramce, zdobywał bramki, które dawały prowadzenie gościom. W około 50 min do bramki powrócił Suchy, który potem grał juz do końca spotkania. Dopiero w 58. min na tablicy wyników był remis, a na 90 sek przed końcem spotkania, Krieger po trafieniu karnego wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Jednak wyrównał Konitz. MMTS mógł spokojnie rozgrywać piłkę, jednak Mroczkowski popełnił błąd w ataku i piłkę mieli goście. Kwidzynianie jednak się wybronili i po regulaminowych 60 min był remis 30:30., co oznaczało dogrywkę.

Pierwsza dogrywka toczyła się bramka za bramkę. W 69 min goście wyszli na prowadzenie 36:35, jednak sędziowie odgwizdali karnego dl a Kwidzyna i Michał Waszkiewicz zamienił go na bramkę. Trzeba było więc zacząć drugą dogrywkę.

Po pierwszych 5 min drugiej dogrywki wszyscy byli przekonani, że MMTS wygra. Gospodarze w tej części spotkania nie dali szans ekipie z Kielc, rzucając 4 bramki a nie tracąc żadnej. Bardzo słabo zagrał Mateusz Jachlewski, który w tej fazie nie wykorzystał kilku 100 procentowych sytuacji.

Jednak to co się stało od 75 - 80 min, trudno opisać. Na boisko wszedł Paweł Podsiadło, który nie grał wcześniej. Świeży i wypoczęty zawodnik, trzykrotnie pokonał Suchowicza i zrobiło się bardzo gorąco. Dodatkowo słaba postawa rzutowa Kriegiera dała remis gościom po rzucie Rosińskiego. Przy stanie 40:40 Vive przeprowadziło szybką kontrę i na 6 sekund przed końcem spotkania objęło prowadzenie 41:40. Przy tej akcji Waszkiewicz, który próbował zapobiec utracie gola, za brutalny faul dostał czerwoną kartkę. Gospodarzom zostało 6 sekund na rozegranie akcji, jednak nic z tego nie wyszło.

MMTS Kwidzyn - Vive Kielce 40:41 (36:36, 30:30, 14:13)

MMTS: Suchowicz, Gawlik, Jedowski - Krieger 9, Mroczkowski 7, Peret 1, Urbanowicz 4, Markuszewski, Witaszak 3, Rombel 2, Seroka 1, Janiszewski 4, Czertowicz 2, Waszkiewicz 7.

Vive: Kubiszewski - Chodara 1, Zaremba, Podsiadło 3, Kuchczyński, Jachlewski 1, Nikulenkau 5, Bartczak 2, Żółtak 2, Rosiński 8, Konitz 12, Usachov 7, Wasiak.

Komentarze (0)