Warto przypomnieć, że sobotni rywal Vive Targów to półfinalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów - na drodze do finału drużynie RNL stanął ligowy przeciwnik, drużyna THV Kiel. Aspiracje RNL sięgają awansu do Final Four, który odbędzie się w dniach 29-30 maja w Kolonii. Zespół z Niemiec ma już zapewniony awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów (10 pkt - 2. pozycja w grupie), natomiast kielczanie (9 pkt - 3. pozycja w grupie) teoretycznie jeszcze nie.
Z tego względu spotkanie w Kielcach nie będzie dla podopiecznych Oli Lindgrena łatwe. - Chcemy tam wygrać - mówi szkoleniowiec niemieckiej ekipy. Trener wie jak ważne byłoby to zwycięstwo dla jego zespołu, tym bardziej, że Niemcy pamiętają wynik wcześniejszej konfrontacji, który trzeba uznać za sporą niespodziankę. Remis na ciężkim terenie to jak wygrana, tym bardziej dla Vive, skazywanego przed meczem na pożarcie. Bramkarz RNL, Hennig Fritz uważa, że dobre występy w meczach z Goppingen i THV Kiel zaprocentują i poprowadzą jego zespół do sukcesu w Kielcach. - Chcemy tam coś udowodnić i pokazać lepszą grę, niż w pierwszym meczu - mówi były reprezentant Niemiec, jeden z najlepszych bramkarzy w historii handballu.
Kielczanie swej szansy na wygraną mogą upatrywać w problemach kadrowych niemieckiego zespołu. W Kielcach nie zagrają na pewno reprezentant Islandii, lewoskrzydłowy Gudjon Valur Sigurdsson (operacja kolana , prawdopodobnie 12 tygodni przerwy od gry) oraz reprezentant Norwegii, kołowy Bjarte Myrhol (odnowiła mu się kontuzja karku, której nabawił się na niedawnych ME w Austrii). Obaj zawodnicy pełnią kluczowe role w zespole - Islandczyk jest siłą ofensywną, natomiast Norweg specjalistą od defensywy.
W nadchodzących latach działacze Vive Targów chcą budować zespół, który sprosta na płaszczyźnie międzynarodowej najbardziej wymagającym rywalom, więc niech wygrana z RNL będzie milowym krokiem ku temu celowi.