Wszystko stało się bardzo szybko: najpierw - szokujące zwolnienie Roberta Nowakowskiego i rolę I trenera przejmuje Marek Kąpa. Kilka treningów pod jego okiem i okazuje się, że w zespole pojawia się ktoś nowy. Krzysztof Przybylski. Jego debiut w roli trenera miał miejsce w roku 2005, kiedy to rozpoczął szkolenie drużyny Olimpii Piekary Śląskie - zdołał ją doprowadzić w sezonie 2006/07 na IV miejsce w lidze. Kolejnym krokiem w trenerskiej karierze Przybylskiego było prowadzenie zespołów szczypiornistek, kolejno: z Ruchu Chorzów i Zgody Ruda Śląska.
Jak sam zainteresowany czuje się w nowej roli? Nie omieszkaliśmy się go nie zapytać...
- Z prezesem Kmiecikiem rozmawialiśmy o tym kilka dni. Jest to na pewno dla mnie wyzwanie, aby podjąć pracę tutaj, w zespole Powenu. NMC to w tej chwili zespół z ostatniego miejsca tabeli. Nie zmienia to jednak faktu, że na pewno podejmiemy walkę do końca - mówi Krzysztof Przybylski.
Nowy trener trzeźwym okiem patrzy na sytuację w drużynie. Jak sam przyznaje, jest tu trochę "szpitala:... - Na dzień dzisiejszy jest kilka mniej lub bardziej poważnych kontuzji. Mam jednak nadzieję, że powoli będziemy leczyli te urazy i dochodzili do pełnej dyspozycji. Po treningu widzę, że jest chyba dziesięciu zawodników tak w 100% sprawnych, reszta leczy kontuzje, albo w ogóle nie trenuje, ze względu na to, że są po jakichś zabiegach czy operacjach- mówi o trudnej sytuacji nowy szkoleniowiec.
Pomimo nie za wesołej sytuacji w tabeli oraz w zespole, Krzysztof Przybylski nie traci nadziei i konsekwentnie stara się trenować i motywować swoich nowych podopiecznych. Podkreśla, że NMC Powen ma wiele mocnych stron, bardzo dobrych graczy. Z pewnością będzie to wykorzystywał: -Na pewno będziemy skupiali się dość mocno na obronie. Dopracować warto też atak szybki oraz pozycyjny. Rzut z drugiej linii niby jest, ale też tak nie do końca skuteczny. Będziemy więc nad tym pracowali - oznajmia.
Widzi także inne, nie stricte sportowe, walory drużyny: - Część zawodników jest młodych, część już doświadczonych - z tego może powstać mieszanka, która doprowadzi drużynę do sukcesów. Nie jesteśmy wcale słabym zespołem! Są gracze potrafiący wykazać się na poszczególnych pozycjach: jest Michał Szolc, Robert Tatz, Krzysztof Wojtynek czy Darek Mogielnicki. Trzeba to wszystko po prostu trochę pookładać. A dodatkowo... zawsze można coś poprawić, ulepszyć - przedstawia swoje optymistyczne wizje nowy trener.
Największym wyzwaniem dla Przybylskiego będzie jednak skuteczne motywowanie śląskich szczypiornistów. Czym zachęci podopiecznych do walki aż po sam koniec? Dla Krzysztofa Przybylskiego to nie problem... - Czym będę ich motywować? Zwycięstwem. Na pewno najbliższa wygrana z Gdańskiem byłaby najlepszą motywacją dla drużyny do dalszej, ciężkiej pracy. Chcemy walczyć o utrzymanie, choć zdajemy sobie sprawę że to bardzo, bardzo trudne zadanie... i że część kibiców już dawno nas skreśliła z listy tych, którzy będą mogli walczyć o Ekstraklasę. Jednak ja jestem człowiekiem który gra do końca i się nie poddaje. Myślę, że zespół ma podobne podejście i pokaże to na parkiecie już w najbliższym spotkaniu - tą optymistyczną myślą, kończy rozmowę nowy trener.