Porażka zespołu pod wodzą debiutanta - relacja z meczu NMC Powen Zabrze - AZS AWFiS Gdańsk

Wszyscy zwolennicy skrajnych emocji mogą żałować, jeżeli zabrakło ich w sobotni wieczór w zabrzańskiej hali "Pogoni". Napięcie, zmieniający się z minuty na minutę wynik i zaskakująca końcówka w wykonaniu AZS-u Gdańsk...który dosłownie trzy sekundy przed końcem spotkania zdobył bramkę. Bramkę na miarę zwycięstwa!

Mecz rozpoczął się pokazem skuteczności w obu bramkach, których strzegli Mateusz Ziamkowski oraz Sebastian Kicki. Pierwszą bramkę zdobyli gdańszczanie, za sprawą skrzydłowego Jacka Suleja. Na kontrę Zabrzanie nie kazali przeciwnikom czekać zbyt długo - już po chwili bramkę przeciwników zaatakował skutecznie, zdobywca największej ilości trafień dla Zabrza w sobotnim meczu, Mariusz Kempys. Tu nastąpiła seria niecelnych rzutów zarówno po stronie NMC Powenu jak i AZS-u. Passę niepowodzeń przerwał Damian Kostrzewa, który chwilę potem dopuścił się faulu na Aleksanrze Bushkovie - tego przewinienia nie zauważył jednak arbiter, gra toczyła się więc dalej. Przy stanie 3:3, "skrzydeł" dostali podopieczni Krzysztofa Przybylskiego, zdobywając trzy bramki z rzędu, których autorami byli kolejno: Krzysztof Wojtynek, Dawid Lenartowicz oraz Michał Szolc. Przewaga gospodarzy nie trwała jednak długo - dwie minuty później na tablicy znów widniał wynik remisowy - po 5. W tym momencie gry rywalizacja była bardzo wyrównana; szybkie kontry, błędy w ataku, skuteczna obrona, łatwe straty piłek. Przełom miał miejsce około 20 minuty, kiedy na trzypunktową przewagę pozwolili rywalom gospodarze. Pomimo starań, NMC Powen nie radził sobie z odrobieniem strat. Kilka celnych rzutów "zaliczyli" dopiero pod koniec pierwszej części gry, ostatecznie ustalając wynik na 11:12. Gra przez 30. minut wyglądała tak, jakby na przemian - to jedna, to druga drużyna nieco "przysypiała" i dawała czas na zdobycie przewagi, bądź odrobienie strat, rywalom.

Druga połowa podniosła ciśnienie wszystkim zagorzałym fanom szczypiorniaka w Zabrzu: oto ich ulubieńcy, zamiast "wziąć się w garść", dali sobie rzucić aż 6 bramek z rzędu! Przy stanie 11:18 w 36. minucie, pod wielkim znakiem zapytania stał korzystny dla Zabrza wynik. Sytuację próbowali odmienić m.in. Aleksandr Bushkov i Marceli Migała, którzy z różnym skutkiem celowali do bramki rywala. Nadrabianie strat okazało się niełatwym zadaniem: pomimo kilku celnych rzutów gospodarzy, przewaga gdańszczan wciąż była spora. Prawdziwy, a zarazem zaskakujący przełom miał miejsce w około 55 minucie, przy stanie 20:24 na korzyść Akademików. Oto rozgrywający NMC Powenu, Mariusz Kempys, zaczął zdobywać kolejne bramki! Co więcej nikt nie był w stanie go zatrzymać. W przeciągu 4 minut zaliczył aż 5 trafień! Równie zaskoczeni byli goście, jak i gospodarze. Jego skuteczność doprowadziła do stanu 25:26 - emocje na hali sięgały zenitu. Prawdziwy chaos zapanował, gdy w ostatniej minucie Aleksandr Bushkov wyrównał wynik meczu (26:26). W tym momencie odporniejsi na emocje okazali się gdańszczanie - przysłowiowy gwóźdź do trumny wbił rywalom Michał Wysokiński, zdobywając w dosłownie ostatniej sekundzie bramkę na miarę zwycięstwa. Podopieczni nowego trenera schodzili z parkietu przegrani - dwa punkty odjechały wraz z AZS-em do Gdańska.

Mecz był pierwszym sprawdzianem dla Krzysztofa Przybylskiego, który zastąpił na stanowisku Roberta Nowakowskiego. Niestety, debiutujący trener NMC Powen nie zdał go na piątkę. Przed szkoleniowcem jeszcze mnóstwo pracy. Miejmy nadzieję, że mecz przybliżył mu zagadnienia i problemy, nad którymi trzeba w zespole popracować.

NMC Powen Zabrze - AZS AWFiS Gdańsk 26-27 (11-12)

NMC Powen: Kicki, Winkler - Szolc 1, Wojtynek 4, Chodara 3, Lenartowicz, Rybarczyk 1, Bushkov 3, Kempys 7, Kandora, Migała 5, Tatz, Mogielnicki 2, Kąpa.

Trener: Krzysztof Przybylski.

AZS AWFiS Gdańsk: Zimakowski, Pieńczewski - Bednarek, Chrapkowski 8, Jankowski 4, Fogler 7, Olęcki, Marciniak 1, Pilch, Wysokińcki 4, Sulej 1, Kostrzewa 2, Ringwelski.

Trener: Daniel Waszkiewicz.

Sędziowali: Jarosław Szynklarz i Mariusz Szynklarz.

Widzów: 400.

Źródło artykułu: