Thomas Sivertsson sporą część swojej zawodniczej kariery spędził za granicą. Był on związany z BM Granollers (Hiszpania) oraz KIF Kolding (Dania). Gdy przestał on wyczynowo uprawiać piłkę ręczną, zajął się pracą trenerską w tym ostatnim klubie.
W 2009 roku po 10 latach powrócił on do ojczystej Szwecji, ale wtedy pojawiła się oferta ze strony Wisły Płock. Szkoleniowiec uznał to za szansę dla siebie.
- Trzeba oczywiście uważać, aby nie było nudno, prawda? - stwierdził trener na łamach gazety JydskeVestkysten, a potem dodał: - Praca w Wiśle Płock jest czymś dobrym dla mnie jako szkoleniowca. Nie jest to ta sama historia, jak z KIF Kolding, gdzie najpierw grałem, a następnie stałem się opiekunem zespołu. W tym wypadku było inaczej i dlatego jest to takie ekscytujące.
Thomas Sivertsson nie ukrywa, iż praca w naszym kraju spełnia jego ambicje i nie obawia się on wyzwań, które stoją przed Nafciarzami.
- Reprezentacja Polski w trakcie czterech ostatnich turniejów mistrzowskich kwalifikowała się do półfinałów, a przed Wisłą Płock na przyszły sezon stawia się zadanie zbliżenia się do Vive Targów. Kielecki klub w chwili obecnej posiada absolutnie najlepszą drużynę - powiedział trener w wywiadzie dla duńskiej gazety. Jednak nie wie on, czy jego przygoda z płocką ekipą będzie kontynuowana. Szwed przyznaje, że ciągnie go do domu w Halmstad.
- Zobaczymy, co się wydarzy. Jestem pewien, że nie chciałbym ściągać rodziny do Polski. Jednak być może uda się mi dojść do porozumienia z działaczami. Trener Ingemar Linnéll po przenosinach do KIF przebywał na przemian w Danii w Kolding oraz Sztokholmie - ujawnił Thomas Sivertsson.