Pierwsze minuty przebiegały pod dyktando KSS. Kielczanki, głównie za sprawą Mileny Kot i Mariji Gedroit szybko wyszły na prowadzenie i kontrolowały przebieg meczu. Wrocławianki otrząsnęły się z niemocy dopiero po dwudziestu minutach. Ostatnie chwile pierwszej połowy należały zdecydowanie do gospodyń, które szybko dogoniły rywalki, a niedługo potem je przegoniły. Po 30 minutach w Hali Wielofunkcyjnej wrocławskiego Stadionu Olimpijskiego na tablicy świetlnej widniał rezultat 16:14 dla AZS AWF.
W drugiej połowie gra toczyła się "bramka za bramkę". Kielczanki próbowały dochodzić rywalki, ale te pozwalały zmniejszyć straty jedynie do jednego gola. Decydujące uderzenie nadeszło w 54. minucie spotkania. Akademiczki zdobyły cztery gole z rzędu, podczas gry kielczanki nie były w stanie przedrzeć się przez szyki obronne wrocławianek. Wychodząc na pięciobramkowe prowadzenie, zawodniczki Andrzeja Dudkowskiego przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatecznie AZS AWF pokonał KSS 34:28.
KSS zdecydowanie nie wyciągnął wniosków z pierwszego, lutowego meczu tych ekip. Tam kluczem do zwycięstwa AZS były zabójcze kontrataki, tym razem znów ten element gry dominował (vide zdobycz bramkowa Wojt). Przegrana na sprawia, że kielczanki znalazły się w szalenie trudnym położeniu i właściwie tylko cud może uratować je przed bezpośrednim spadkiem.
AZS AWF Wrocław - KSS Kielce 34:28 (16:14)
AZS AWF: Słota, Bochnowska - Wojt 10, Szymczakowska 7, Skalska 5, Perek 3, Wynnyk 3, Rupp 2, Żakowska 2, Król 1, Pietras 1, Cichoń 0, Kabała 0, Antoszewska 0.
KSS: Wiekiera, Kawka - Pokrzywka 7, Gedroit 5, Kot 5, Muchocka 4, Rosińska 4, Grabarczyk 2, Abramauskaite 1, Lalewicz 0.
Kary:
AZS AWF - 12 min (Król 4 min, Żakowska 4 min, Cichoń 2 min, Wojt 2 min)
KSS - 6 min (Kot 2 min, Gedroit 2 min, Pokrzywka 2 min)
Widzów: 100