Kwidzyniacy już w najbliższą niedzielę, 25 kwietnia, zmierzą się z Bologna United. Zespół z Dolnego Powiśla wyruszy w planowaną podróż na półwysep apeniński dzień przed rozpoczęciem zawodów. - Wraz z Michałem Adamuszkiem wróciłem ze zgrupowania kadry narodowej, gdzie odbyliśmy zaledwie cztery treningi. Teraz jesteśmy już w Kwidzynie i tu cały czas trenujemy. W niedziele czeka nas z pewnością ciężki mecz z Bologna United, potem wracamy do Polski i od razu środa, czwartek starcie z Wisłą Płock. Lekko nie będzie - relacjonuje Mateusz Seroka.
Kwidzyński skrzydłowy zwraca szczególną uwagę na masę kontuzji, które nawiedzały zespół w zeszłych sezonach. - Musimy bardzo uważać na treningach, aby nie przytrafiła się nikomu, żadna niepotrzebna kontuzja W składzie MMTS na pewno zabraknie Marcina Markuszewskiego, który leczy więzadła krzyżowe oraz łąkotkę. - Przed nami ciężkie dwa tygodnie, podczas którego rozegramy maksymalnie dziewięć spotkań. Jest to nasz drugi "sprawdzian", podczas którego musimy grać na 100% swoich możliwości. Kondycji do tego czasu nie poprawimy, musimy "przeżyć" na tym co zrobiliśmy przed sezonem. Celem przewodnim jest wygranie wszystkich meczów przed własną publicznością - opowiada "Sroka"
O tym, że Blaszak Arena jest ciężkim terenem wie każdy. W związku z tym, czy upatrujesz szanse na wygraną w Płocku? - To jest bardzo trudny teren. Gdybyśmy nie myśleli o wygranej, w Płocku, to byśmy się tam w ogóle nie wybierali na te mecze. Wiadomo, że każdy z nas chce tam wygrać, przynajmniej jeden mecz. Jeśli tak się stanie, to mamy realną szansę na dostanie się do finału, ponieważ dwa kolejne mecze byłyby w Kwidzynie. A tu tanio skóry nie sprzedamy - kończy prawy skrzydłowy MMTS Kwidzyn.