Wisła coraz bliżej awansu - relacja z meczu Wisła Płock - MMTS Kwidzyn

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po środowym zwycięstwie 30:28 w czwartkowe popołudnie Wisła Płock ponownie okazała się lepsza od drużyny MMTS-u Kwidzyn i do awansu do finału brakuje im już tylko jednej wygranej. W porównaniu z poprzednim spotkaniem znacznie słabiej zagrali podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego, którzy wyjątkowo razili nieskutecznością.

Wynik czwartkowego spotkania otworzył Dima Kuzelev, lecz kilkanaście sekund potem wyrównał Jacek Wardziński, który pokonał płockiego golkipera z linii 7 metrów. W 5 minucie gry na 3:2 trafił Alexey Peskov, jednakże kwidzynianie po raz kolejny zdołali doprowadzić do ostatniego w tym spotkaniu wyniku remisowego.

W 11 minucie Nafciarze prowadzili już 7:4, a 8 minut potem 10:7. Wtedy to miejscowi włączyli wyższy bieg i zdobyli 3 bramki z rzędu, których autorami byli Michał Zołotenko, Arkadiusz Miszka i Adam Wiśniewski. Kilkanaście sekund później na ławkę kar powędrował jednak Zbigniew Kwiatkowski, a grający w przewadze goście wykorzystali swoją szansę na zniwelowanie strat .Ostatnia bramka pierwszej partii również padła łupem przyjezdnych, a konkretnie Macieja Mroczkowskiego, który ustalił wynik na 15:10.

Początek drugiej połowy to koncert gry podopiecznych Thomasa Sivertssona. Płocczanie dosłownie zmietli z parkietu swoich rywali prowadząc w 40 minucie 21:12. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, gdyby nie dwie zmarnowane kontry, lecz mimo wszystko większość kibiców było przekonanych, że nikt złego tego dnia nic już zdarzyć się nie może.

Niestety dla płockiej publiczności zgromadzonej w hali Chemika w szeregi gracz Wisły wdarło się rozluźnienie, które wpłynęło znacząco na przebieg gry. Wiślacy już tak szczelnie nie bronili, popełniali liczne błędy w ataku i seryjnie marnowali dogodne sytuacje. Była to woda na młyn dla przyjezdnych, którzy sukcesywnie zaczęli odrabiać straty.

Z każdą minutą przewaga Wisły niebezpiecznie topniała, a to powodowało w poczynaniach graczy z Płocka dodatkową nerwowość. Gdy na 3 minuty przed końcem spotkania Mateusz Seroka zdobył bramkę na 28:25 z gardeł najbardziej zagorzałych kibiców niebiesko-biało niebieskich wydarł się okrzyk: Gramy do końca!

I Nafciarze zagrali do samego końca, choć jako ostatni na listę strzelców wpisał się najlepszy zawodnik MMTS-u Michał Adamuszek. Po syrenie kończącej spotkanie na tablicy wyników widniał wynik 30:27. Tym samym w konfrontacji półfinałowej Wisła prowadzi już 2:0 i do upragnionego awansu brakuje im tylko jednego zwycięstwa.

Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 30:27 (15:10)

Wisła: Seier, Wichary - Backstrom, Miszka 6, Wiśniewski 3, Kwiatkowski, Wuszter, Kuzelev 6, Peskov 4, Samdahl 4 (2/2 k), Kuptel, Zołoteńko 2, Twardo 5

MMTS: Suchowicz, Gawlik - Wardziński 2 (2/3 k), Cieślak, Rombel, Seroka 2, Witaszak 4, Orzechowski 2, Mroczkowski 6, Marhun 4, Adamuszek 4, Czertowicz, Waszkiewicz 2 (2/2 k)

Kary:

Wisła - 12 minut (Kwiatkowski 2,Kuptel 2, Twardo, Peskov)

MMTS - 10 minut (Witaszak 2, Peret, Czertowicz, Waszkiewicz)

Kibiców: ok. 1000 (w tym 15 z Kwidzyna)

Źródło artykułu: