Zmiany kadrowe w Vistalu Łączpol

Vistal Łączpol Gdynia osiągnął największy sukces w historii klubu - zdobył brązowy medal mistrzostw Polski. Przez następnym sezonem gdyński klub zapowiedział zmiany kadrowe. Podjęto już pierwsze decyzje.

Z zespołem pożegnają się Monika Aleksandrowicz, która w 2008 roku została uznana najlepszą sportsmenką w Gdyni, ale od października pauzuje z powodu kontuzji barku, a także Monika Stachowska, drugą snajperką w drużynie. - Otrzymałam propozycję na poziomie rezerwowej, jeszcze niższą stawkę niż w kontrakcie, który podpisałam trzy lata temu. Mam już prawie 30 lat i nie zamierzam grać wiecznie. Chciałam podpisać ostatnią umowę w karierze. Przykro mi, że nie mogę tego uczynić w Gdyni. Nie pozostaje mi nic innego jak wyjazd za granicę - powiedziała Stachowska w rozmowie z portalem trojmiasto.pl. Zakontraktowano natomiast 27-letnią bramkarkę Małgorzatę Sadowską, która po spędzeniu wielu lat w AZS AWFiS Gdańsk, w dwóch ostatnich latach zdobywała złote medale z SPR-em Lublin i 21-letnią Sabinę Kobzar z KPR-u Jelenia Góra, która walczy o koronę króla strzelców Ekstraklasy. Na tym ruchy transferowe się nie kończą. Były szanse, że do Gdyni dołączy najlepsza polska szczypiornistka, grająca obecnie w Bundeslidze - Karolina Kudłacz. - Niestety, nie jesteśmy jej w stanie zapewnić kontraktu na takich poziomie, jaki chciała. Rozbieżności w stosunku do naszych możliwości są bardzo znaczne - przyznał Marek Łucyk, dyrektor gdyńskiego klubu.

W minionym sezonie w klubie z Gdyni grało aż 21 zawodniczek, a obecnie po przyjściu Sadowskiej w kadrze jest aż pięć bramkarek. - Wkrótce ogłosimy listę transferową, na które trafią ewentualnie zawodniczki z ważnymi kontraktami. Zostawimy Mołdawiankę Alexę. Postanowiliśmy, że tej rozgrywającej damy rok, aby przekonała nas, że warto w nią nadal inwestować - dodał dyrektor Łucyk.

Gdyński klub rozwijał się systematycznie. Najpierw nazywał się AKS, następnie Izohan, Łączpol, a teraz Vistal Łączpol. Pierwsze mecze w Ekstraklasie rozgrywane były w Rumi, gdyż w Gdyni nie było ku temu odpowiednich warunków. W ostatnich latach klub z Gdyni zajął siódme, czwarte, a teraz - przy wsparciu sponsorów i miasta - trzecie miejsce i półfinał Challenge Cup. - W Challenge Cup już się nie poprawimy, bo ten puchar zostanie zastąpiony przez inne rozgrywki, ale w lidze zostaną przed nami postawione wyższe cele, zapewne z walką o mistrzowski tytuł włącznie. Siłą zespołu, którą posiadamy jest już wspólna koncepcja gry, mamy swój styl, ale wierzę, że takie zawodniczki jak Duran, Lipska, Białek czy Kotowa grać będą jeszcze lepiej. Oczywiście szukamy także wzmocnień. Celem numer jeden jest pozyskanie zawodniczki na prawe rozegranie, pod uwagę bierzemy zarówno Polski jak i szczypiornistki zagraniczne - przyznał Jerzy Ciepliński w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.

Komentarze (0)