Z piątką na urlopy - relacja z meczu Zgoda Ruda Śląska - Start Elbląg

Po pierwszym meczu o 5. miejsce rozegranym w Elblągu, rewanż zapowiadał się bardzo atrakcyjnie. Na trybunach zameldował się także prezydent Andrzej Stania, by wspierać swoje pupilki w walce i zobaczyć ostatni mecz tego sezonu w bielszowickiej hali. Opłacało się, gdyż zobaczył mecz obfitujący w emocje oraz zwroty akcji i co najważniejsze zakończony happy end'em dla miejscowego klubu.

Mecz niespodziewanie rozpoczął się od ataków przyjezdnych, które sprawiały lepsze wrażenie. Gospodynie grały dość nerwowo i nie potrafiły sforsować wysokiej obrony elblążanek. Na dodatek w bramce nie najlepiej spisywała się Katarzyna Łakomska, która raz po raz musiała wyciągać piłkę z siatki. Trafienia Sądej i Wasak dały przyjezdnym trzybramkowe prowadzenie i wydawało się, że to właśnie one są bliższe zajęcia 5. miejsca. Jednak wtedy miał miejsce pierwszy zwrot akcji w tym spotkaniu. Do bramki Zgody weszła Iwona Muszioł i kilkoma udanymi interwencjami dała koleżankom sygnał do ataku. Od wyniku 6:9 bielszowiczanki 5-ciokrotnie trafiały do bramki rywalek przy ich zerowej skuteczności i na tablicy zrobiło się 11:9. Szczególnie przyczyniły się do tego Marzena Obruśnik i Katarzyna Gleń, które po dwa razy trafiały do siatki rywalek. Ten cios dość mocno zachwiał podopiecznymi trenera Drużkowskiego, które nie potrafiły się pozbierać, co szybko wykorzystały gospodynie zwiększając swoją przewagę do czterech bramek po 30 minutach spotkania.

Początek drugiej odsłony meczu był zgodny z oczekiwaniami. Bielszowiczanki grały spokojnie i nie pozwalały się zbliżyć rywalkom na mniej niż cztery bramki. Jednak tylko do 35 minuty. Wtedy dwa gole rzuciła Magdalena Dolegało i przyjezdne ruszyły. Dobrze dotychczas spisująca się Muszioł była bezradna wobec kolejnych rzutów rywalek, które w iście ekspresowym tempie zbliżały się do Zgody. Bielszowiczanki stanęły nie bardzo wiedząc co począć w takiej sytuacji. W 45 minucie spotkania przyjezdne wyrównały stan spotkania na 24:24. Kiedy wydawało się, że podopieczne Drużkowskiego pójdą za ciosem i wydrą zwycięstwo bielszowiczankom, Zgoda złapała drugi oddech. Między słupkami ponownie stanęła Łakomska, z tą różnicą, że teraz stanowiła dla przyjezdnych zaporę nie do przejścia. Na parkiecie pojawiła się także Agata Cebula i kolejne kilka minut było teatrem jednego aktora, którym była właśnie Agata. Bielszowiczanki ponownie pięć razy z rzędu trafiły do bramki rywalek, z czego cztery gole rzutami nie do obrony zdobyła właśnie Cebula. Gospodynie "odjechały" Startowi na pięć trafień i tej przewagi przyjezdne nie były w stanie już zniwelować. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodyń 31:27 i to właśnie podopieczne trenera Dariusza Olszewskiego uplasowały się ostatecznie na piątej lokacie w sezonie 2010.

Zgoda Bielszowice-Ruda Śląska - EKS Start Elbląg 31:27 (17:13)

Zgoda: Łakomska; Muszioł 1 - Gleń 5; Tarnawska; Jasińska; Sikorska; Świszcz 1; Cebula 6/1; Mrozek; Krzymińska 4; Kucińska 5; Obruśnik 7; Weselak 2; Pałecka

Trener: Dariusz Olszewski

Kary: 8 minut

Start: Miecznikowska; Kordunowska - Dolegało 6; Stelina; Sądej 5; Cekała 2; Stradomska 5; Lisowska 1; Korunowska; Ścieszko; Szymańska 4; Wasak 4; Dajda

Trener: Andrzej Drużkowski

Kary: 8 minut

Sędziowie: G. Christ (Wrocław) i T. Christ (Świdnica)

Widzów: ok. 200.

Źródło artykułu: