Myślę o powrocie do ojczyzny - rozmowa z Michałem Jerzym Panfilem, zawodnikiem SV Anhalt Bernburg

Zawodnik SV Anhalt Bernburg Michał Jerzy Panfil opowiada o swoich początkach z piłką ręczną, oficjalnie potwierdza, gdzie będzie występował w przyszłym sezonie.

Krzysztof Podliński: Jak to się stało, że zostałeś szczypiornistą?

Michał Jerzy Panfil: Pierwsze kroki stawiałem w szkole podstawowej. Była to jedyna grupa w tej szkole.

Najważniejsza bramka w Twojej dotychczasowej karierze to?

- Najbardziej cieszyłem się z pierwszej bramki w 1 lidze, miałem wtedy 17 lat i grałem w SMS Gdańsk.

W pamięci jest jeszcze 2008 rok i Twoja decyzja o opuszczeniu Polski. Co wtedy zadecydowało, że wybrałeś zachód? Miałeś propozycje m.in. z ówczesnego beniaminka polskiej ekstraklasy AZS-u AWF-u Gorzów Wlkp.

- Moim celem wyjazdu do Niemiec jest nauka języka i uzyskanie licencji trenerskich. Ważna była też kwestia finansowa.

Kilka lat spędziłeś w Niemczech, nie ciągnie Cię do Polski?

- Ciągnie... polska liga jest coraz mocniejsza ze strony sportowej i organizacyjnej. Myślę o powrocie do ojczyzny.

Jak gra się w klubie, który bankrutuje?

- W dobie kryzysu gospodarczego wiele zachodnich klubów w Bundeslidze czy Asobal ma problemy finansowe. Naturalnie jest to bardzo niekomfortowa dla zawodnika sytuacja, aczkolwiek ja podchodzę do każdego meczu tak samo, nie potrafię inaczej, nie potrafię nie walczyć.

Ostatnie miejsce w 2. Bundeslidze Nord, do końca sezonu dwie kolejki. Liczby nie kłamią, jesteście najsłabszą drużyną ligi. Gdzie leży przyczyna tak słabych wyników? Błąd w przygotowaniach czy może wizja bankructwa klubu ciążąca na zawodnikach?

- Jest dużo przyczyn. Myślę, że mieliśmy dużego pecha. Naszym głównym problemem był brak pełnowartościowych zmienników. Na naszą sportową postawę wpłynęły także poważne kontuzje kluczowych zawodników (m.in. dwóch Polaków, Pawła Popławskiego i Bogumiła Buchwalda), choroba trenera, problemy finansowe.

30 meczów, 153 bramki - to dowód na to, że w końcu zaaklimatyzowałeś się za naszą zachodnią granicą...

- Każdy w drużynie powinien mieć wyznaczone zadania. Mimo, że jestem bardziej zawodnikiem typu "team player", to w tym sezonie rzuciłem sporo bramek. Szkoda tylko, że nie przekłada się to na miejsce w tabeli.

Niedawno powiedziałeś w rozmowie z lokalną prasą "jeżeli SV Anhalt Bernburg bankrutuje, to jest normalną sprawą, że inne kluby zgłaszają się do mnie". Możesz sprecyzować, jakie ekipy zainteresowane były Twoją osobą?

- Zawsze jest tak, że gdy klub ogłasza bankructwo, inne kluby maja możliwość pozyskania zawodników. Wszystkie kontrakty między klubem a zawodnikami tracą swoja ważność. Tak było w moim przypadku. Rozmawiałem z klubami z Niemiec, Polski i Hiszpanii.

Gdzie w przyszłym sezonie występować będzie Michała Panfila?

- Będę grał w Dessau-Roßlauer HV 06.

Zapewne śledziłeś poczynania swoich kolegów "po fachu" z Ciechanowa. Mam na myśli oczywiście ciechanowski Jurand, w którym to miałeś okazje występować przez dwa lata. Jak ocenisz zakończony przed tygodniem sezon w wykonaniu ciechanowian?

- Oczywiście oceniam bardzo pozytywnie. Nawet gdybym grał na Alasce, będę kibicował ciechanowskiemu Jurandowi.

Masz swoją ulubioną drużynę handballową?

- Szczerze mówiąc, to nie mam. Patrzę z dumą na Vive Kielce. Przyjemność sprawiało mi pytanie moich kolegów z drużyny, czy widzieli mecz HSV Hamburg przeciwko Vive Kielce w LM.

Masz jakieś hobby poza piłką ręczną?

- Lubię żeglować, czasem gram na gitarze.

Komentarze (0)