Bramkarz Azotów od kilku tygodni miał problemy z mięśniem dwugłowym, przez co nie pojechał na turnieje do Brześcia i Dzierżoniowa. Mecz towarzyski ze Stalą był jego pierwszym występem w trwającym okresie przygotowawczym. Wyszomirski spisał się nieźle, obronił siedem strzałów i w drugiej połowie uchronił Azoty od wyższej porażki (spotkanie zakończyło się wynikiem 28:34). Ze swojego występu nie jest jednak zadowolony.
- Meczu ze Stalą nie mogę zaliczyć do udanych - tłumaczy w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Dopiero wchodzę na obciążenia treningowe, mam za sobą ledwie pięć treningów z drużyną. Początki zawsze są trudne, a mi do najwyższej formy wiele jeszcze brakuje - tłumaczy Wyszomirski. W ligowym meczu z Chrobrym niemal na pewno usiądzie na ławce rezerwowych, a w wyjściowym składzie pojawi się Maciej Stęczniewski.
Do wysokiej dyspozycji daleko nie tylko młodemu bramkarzowi, ale też reszcie drużyny. - Jest dużo rzeczy, które musimy poprawić - nie ukrywa reprezentant Polski. - W zespole jest wiele kontuzji, trenujemy jednak ciężko i nie odpuszczamy. Widzę ogromną mobilizację i poświęcenie, każdy daje z siebie, ile może. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ja jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że zdążymy na ligę. ecz z Chrobrym musimy wygrać!