W ostatnim meczu w Kwidzynie, Adrian Konczewski bronił zdecydowanie lepiej, niż w dwóch poprzednich spotkaniach. - Początek nowego sezonu ułożył mi się podobnie do poprzedniego. Wtedy też na starcie rozgrywek, nie szło mi tak, jak tego oczekiwałem. Potem jednak chwyciłem, jak to mówią - wiatr w żagle - wspomina bramkarz MKS-u.
Przez prawie całą pierwszą połowę meczu Nielby z MMTS-em między słupkami stał Marek Kubiszewski. Bronił całkiem nieźle. Jednak przed przerwą wpuścił parę bramek pod rząd. - Wtedy to zmieniłem go, aby nie było "przestoju" w naszej bramce. W końcówce pierwszej połowie jednak "szału" nie było z mojej strony. W drugiej odsłonie broniło mi się już zdecydowanie lepiej. Nie jest to do końca moja zasługa, ponieważ w obronie chłopacy stanęli na wysokości zadania. A wiadomo, że jeżeli defensywa jest szczelna, to zawsze bramkarzom łatwiej bronić - twierdzi Konczewski.
Widać, że obrona wągrowieckich szczypiornistów jest coraz lepsza. W pierwszym meczu ze Stalą Mielec nielbiści stracili aż 35 bramek. W drugiej kolejce pozwolili zdobyć przeciwnikowi 29 bramek. W ostatnim meczu MMTS zdobył 27 trafień. - W każdym kolejnym meczu tracimy więc coraz mniej bramek. Nie możemy jednak zdobyć więcej, niż 25 bramek w całym spotkaniu. W każdym meczu dokładnie tyle trafień zdobyliśmy! Nie mniej, nie więcej. Żartowaliśmy ostatnio z kolegami z drużyny, że dobrze by było, wprowadzić jakąś nagrodę za 26 bramkę, aby dodatkowo zmotywować zawodników. Musimy przełamać magiczną barierę 25 bramek w meczu - wyjaśnia z uśmiechem na twarzy "Adi".
Jak twierdzi Adrian Konczewski współpraca z Markiem Kubiszewskim układa się bardzo dobrze. Obaj bramkarze świetnie się dogadują. - Jest między nami zdrowa rywalizacja. Nie ma zawiści o grę w pierwszym składzie. W zależności do aktualnej dyspozycji, sami sobie potrafimy powiedzieć szczerze, kto się lepiej czuje danego dnia. Potem ustalamy, kto będzie w wyjściowym składzie - wyjawia Konczewski.