Minimalizm płockiego pretendenta

Najmniejszym nakładem sił dwa punkty z Puław wywiozła Orlen Wisła Płock. Główny rywal Vive w walce o mistrzostwo Polski mecze wygrywa konsekwentnie, stylem gry wciąż jednak nie zachwyca.

- Muszę przyznać, że cieszę się ze zwycięstwa, pozostawia ono jednak pewien niedosyt - przyznaje szkoleniowiec Wisły, Lars Walther. - Przed tygodniem zapowiadałem, że będziemy starać się utrzymać wysoką jakość gry przez pełne 60 minut. Dziś wydać było pod tym względem znaczną poprawę w stosunku do poprzedniego meczu, sił wystarczyło jednak tylko na trzy kwadranse - tłumaczy.

W pierwszej połowie Wisła punktowała gospodarzy konsekwentnie, schodząc na przerwą z sześciobramkową zaliczką. W 48. minucie przewaga urosła do dziesięciu goli, w ostatnich minutach zaczęła jednak maleć. Ostatecznie Wisła wygrała 30:24. - Końcówkę zagraliśmy dość pasywnie, z wieloma niedokładnościami w ataku - przyznaje trener Wisły. - Mam w związku z tym do drużyny trochę zastrzeżeń.

Sporo błędów na rozegraniu popełniał Bostian Kavas, cztery straty w całym meczu uzbierał Adam Twardo. Trzy błędy techniczne popełnił Dimitri Kuzelev, dwa niecelne strzały oddał Adam Wiśniewski. Generalnie ze skutecznością płocczanie problemu jednak nie mieli - po przerwie z szesnastu rzutów drogę do siatki znalazło aż czternaście. Strzał Luki Dobelseka odbił Piotr Wyszomirski, a piłki między słupkami nie zmieścił Michał Zołoteńko.

- W moim zespole szczególnie podobać mogła się gra Arka Miszki, który powrócił na parkiet w dobrym stylu - nie ukrywa Walther. Skrzydłowy Wisły był na boisku wszędzie, rzucił nawet bramkę z koła. W sumie zaliczył jedenaście trafień, pomylił się tylko raz. W pierwszej połowie praktycznie w pojedynkę rozmontował puławską defensywę. Niezłe wejście w końcówce zaliczył Joakim Backstrom, tradycyjnie nie zawiedli bramkarze - Marcin Wichary i Moerten Seier.

- Założonego celu, a więc równej gry przez cały mecz, nie zdołaliśmy osiągnąć. Spodziewam się jednak, że już w kolejnym spotkaniu, w Płocku, zagramy z pełnym zaangażowaniem i koncentracją przez całe 60 minut - nie kryje Walther. - Najważniejsze, że mimo kilku mankamentów, dopisaliśmy do naszego dorobku kolejne dwa punkty. To mnie bardzo cieszy - kończy. Wisła wciąż zajmuje w lidze drugą pozycję, a w najbliższej kolejce na własnym obiekcie podejmie Chrobrego Głogów.

Komentarze (0)