Męczarnie gorzowian - relacja z meczu 1/8 finału Pucharu Polski Wolsztyniak Wolsztyn - AZS AWF Gorzów Wlkp.

Jeszcze kilka sezonów temu obie ekipy walczyły ze sobą na poziomie pierwszoligowych rozgrywek. Ich losy potoczyły się różnie. Gorzowianie dwukrotnie wywalczyli awans do ekstraklasy. Wolsztyniak spadł do II ligi, lecz po roku banicji powrócił na pierwszoligowe parkiety. W środę oba zespoły miały okazję spotkać się w Pucharze Polski.

Wydawać się mogło, że AZS AWF Gorzów Wlkp. jako ekstraklasowa drużyna nie powinna mieć kłopotów z pokonaniem niżej notowanego rywala. Pierwsze minuty meczu pokazały jednak, że o zwycięstwo w Wolsztynie będzie niezwykle ciężko. Gorzowianie po bramkach kołowego Krzysztofa Misiaczyka rozpoczęli od prowadzenia 1:0 i 2:1. Gospodarze nie pozwolili jednak by rywal mógł się "rozpędzić" i odskoczyć na kilka bramek. W 9 minucie po bramce Huberta Kaczmarka był remis 4:4. W dalszej części gry goście kilkukrotnie wychodzili na dwubramkowe prowadzenie, jednak podopieczni trenera Wojciecha Hanyża błyskawicznie niwelowali straty. Duża w tym zasługa twardej i agresywnej obrony wolsztynian. W 27 minucie rzut karny wykorzystał Alan Raczkowiak, a jego zespół wyszedł na prowadzenie 13:12. Jeszcze przed przerwą gorzowianie zdołali wyrównać, a w 29 minucie na ławkę kar usiadł Maciej Kiciński. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 13:13.

Mimo gry w osłabieniu, to drużyna z Wolsztyna znacznie lepiej rozpoczęła drugą część spotkania. Dwie bramki z rzędu zdobył zawodnik, który jeszcze kilka miesięcy temu reprezentował barwy gorzowskiego AZS-u, Jarosław Tomiak. Gospodarze prowadzeniem cieszyli się jednak tylko do 38 minuty, wtedy rzut karny wykorzystał najskuteczniejszy strzelec gorzowskiej drużyny, Wojciech Gumiński. Od 44 minuty goście musieli radzić sobie Krzysztofa Misiaczyka. Filar gorzowskiej defensywy który ujrzał czerwoną kartkę. Mimo osłabienia AZS-owi udało się wypracować cztery bramki przewagi. Wydawało się, że gorzowscy akademicy pewnie dowiozą zwycięstwo do końca spotkania. Ambitny pierwszoligowiec wziął się jednak do roboty i w 53 minucie przegrywał tylko 24:25. Ostatnie pięć minut zapowiadało się niezwykle interesująco. Gospodarze na dwie minuty przed końcem doprowadzili do wyrównania, a po kolejnym rzucie karnym Raczkowiaka prowadzili 27:26. Emocje sięgały zenitu. Pierwszoligowiec był bliski pokonania beniaminka ekstraklasy, jednak na cztery sekundy przed końcem bramkę na wagę dogrywki zdobył Robert Fogler. Na domiar złego Wolsztyniak stracił Macieja Kicińskiego, który podobnie jak Misiaczyk zobaczył czerwoną kartkę.

Zmęczonych szczypiornistów obu ekip czekała więc 10 minutowa dogrywka. Po pierwszy pięciu minutach żadna z drużyn nie przybliżyła się do zwycięstwa. Po jednej bramce na swoim konie zapisali jedynie Fogler i Michał Przekwas. Druga część dogrywki należała już jednak do gości z Gorzowa Wielkopolskiego. O wyniku meczu zadecydowały bramki młodych piłkarzy AZS-u, Mateusza Stupińskiego i Dariusza Śramkieiwcza. Ostatecznie po bardzo ciekawym i emocjonującym pojedynku AZS AWF Gorzów Wlkp. pokonał Wolsztyniaka Wolsztyn 31:29.

Wolsztyniak Wolsztyn - AZS AWF Gorzów Wlkp. 29:31 (13:13)

Wolsztyniak Wolsztyn: Musiał, Wieczorek - Raczkowiak 6, Kaczmarek 5, Pietruszka 4, Jarosław Tomiak 3, Szutta 3, Przekwas 3, Cichy 2, Chrapa 2, Kiciński 1.

Kary: 7x2 minuty/czerwona kartka dla Kicińskiego.

AZS AWF Gorzów Wlkp.: Wasilek, Kiepulski - Stupiński 6, Fogler 5, Gumiński 5, Huziejew 3, Bosy 3, Skoczylas 3, Śramkiewicz 3, Misiaczyk 2, Jagła 1.

Kary: 6x2 minut/czerwona kartka dla Misiaczyka.

Komentarze (0)