Spotkanie zakończyło się zwycięstwem mistrza Polski 33:26. Na wygraną Nielby w Kielcach chyba nikt, kto kieruje się rozumem, a nie sercem, nie mógł liczyć. Nielbiści jednak postawili się rywalom, zostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie.
Zdaniem Jerzego Kasprzaka był to najlepszy mecz Nielby w pierwszej rundzie. - Zagraliśmy z pełnym zaangażowaniem oraz ambicją. Efekt był widoczny na parkiecie. Nie wynikało to jednak z tego - jak pisali kibice na przeróżnych portalach sportowych, że Vive "odpuściło". Obserwowałem zachowanie Bogdana Wenty oraz jego zawodników. Byli zdezorientowani i nerwowi. Dopiero na kilka minut przed końcem spotkania, gdy zabrakło nam już siły na walkę, kielczanie odskoczyli nam na więcej bramek. Należy wyróżnić wszystkich naszych zawodników. Bardzo dobry mecz rozegrał w bramce Marek Kubiszewski - twierdzi prezes MKS-u.
Kolejne dobre spotkanie rozegrał na prawym rozegraniu Kamil Sadowski. - Do każdego meczu podchodzę tak samo mocno zmotywowany. Nie ma znaczenia, z rywalem jakiego kalibru gramy. W Kielcach spędziłem jednak sześć lat. Dlatego też, na początku spotkania czułem dreszczyk emocji. Potem jednak to minęło. Zostawiliśmy serce na parkiecie. Dzięki temu przez większość spotkania wynik był na styku - wyjaśnia nielbista.
W ostatniej kolejce pierwszej rundy rozgrywek ligowych nielbiści zmierzą się z Warmią-Anders Group-Społem Olsztyn. Mecz odbędzie się w sobotę, 20 listopada w hali wągrowieckiego OSIR-u. Początek spotkania o godzinie 18:00. Według Jakuba Płócienniczaka, aby wygrać w tym spotkaniu należy przede wszystkim zagrać bardzo dobrze w obronie. - Olsztynianie dobrze rozumieją się na linii środkowy rozgrywający z obrotowym. Musimy odciąć komunikację między nimi. Trzeba za wszelką cenę zatrzymać dwa punkty w Wągrowcu. Będzie to nasza ostatnia szansa w tej rundzie na zwycięstwo. Choć nie odbijemy się jeszcze ze strefy spadkowej, to zawsze będziemy bliżej zespołów ze środka tabeli - wyjawia kołowy Nielby.