Polacy weszli na parkiet hali Scandinavium w Göteborgu dokładnie o godzinie 12:00. Wcześniej jednak trenerzy Bogdan Wenta i Daniel Waszkiewicz przygotowali dla naszych reprezentantów krótką analizę zapisu wideo wczorajszego spotkania pomiędzy Koreą Południową a Argentyną. Na początek, w ramach rozgrzewki, sztab szkoleniowy zarządził krótki mecz piłki nożnej, a następie zawodnicy przeszli do normalnego treningu.
Polscy kadrowicze jako jedyni pojawili się w sobotę w szwedzkiej hali. Ekipy, które sesje treningowe miały zaplanowane na godziny wcześniejsze odwołały je, natomiast reprezentanci Szwecji postanowili odizolować się od wszystkich pozostałych zespołów. - Musimy iść tym samym rytmem, chcemy rano trenować, bo taki jest nasz zegar biologiczny - tłumaczył dziennikarzom trener Wenta.
Co najważniejsze, wcześniejsze drobne urazy nie przeszkodziły naszym zawodnikom we wzięciu udziału w treningu w komplecie. Co więcej, w trakcie krótkiej gierki wszyscy gracze byli bardzo uśmiechnięci, widać że po wczorajszej wygranej nad Słowakami humory naszym zawodnikom dopisują.
- Atmosfera nie była zła i przed meczem, więc po wygraniu ze Słowakami nadal jest bardzo dobra. Zwycięstwa zawsze budują - przyznał Sławomir Szmal. "Kasa" zdaje sobie jednak sprawę, że piątkowa dyspozycja pozostawia wiele do życzenia. - To nie był super mecz, także na pozycji bramkarza. Przepuściłem kilka piłek, dlatego w drugiej połowie dałem sygnał Piotrkowi Wyszomirskiemu, by się rozgrzewał. Musiałem na chwilę zejść z boiska, odciąć się od meczu, ochłonąć poza linią - dodał najlepszy szczypiornista świata w 2009 roku.
Szmal dostrzega również pewne pozytywne momenty w grze polskiego zespołu: - Mieliśmy w drugiej połowie znakomity fragment w obronie. Przez 10 minut graliśmy na zero z tyłu. Takich akcentów w kolejnych meczach życzyłbym sobie jak najwięcej.