Polscy szczypiorniści wrócili do kraju

Zaledwie z ósmym miejscem wróciła reprezentacja Polski szczypiornistów z mistrzostw świata w Szwecji. Kadrowicze w sobotę przed południem wylądowali na warszawskim lotnisku Okręcie, gdzie przywitali ich dziennikarze i grupka wiernych kibiców.

W tym artykule dowiesz się o:

Na skandynawskim czempionacie globu polscy szczypiorniści zagrali znacznie poniżej oczekiwań. Przed turniejem byli stawiani w gronie głównych faworytów mistrzostw, a wrócili zaledwie z ósmym miejscem. Wynik ten oznacza, że nie został zrealizowany nawet cel minimum, którym było zajęcie miejsca w pierwszej siódemce, co dałoby pewność gry Biało-czerwonych w kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Polscy zawodnicy sami skomplikowali sobie sytuację, jednak ciągle jeszcze jest szansa, że pojadą na najważniejszą imprezę dla każdego sportowca, jaką jest olimpiada. -Wierzę, że zagramy w Londynie - mówi Grzegorz Tkaczyk.

- Utrzymać wyniki w czołówce jest naprawdę ciężko. Czasami trzeba mieć po prostu trochę szczęścia. W tym roku zagraliśmy słabo. Za rok są następne mistrzostwa, ale trzeba tam najpierw awansować. Po każdej porażce prawdziwy sportowiec musi podnieść się do góry i walczyć dalej - dodał kapitan zespołu Sławomir Szmal.

Polskiej reprezentacji pozostaje przeanalizować swoją grę podczas skandynawskiego czempionatu i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Już za niewiele ponad miesiąc drużynę Bogdana Wenty czekają dwa ważne pojedynki ze Słowenią w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw Europy w Serbii. Pierwsze spotkanie rozegrane zostanie 9 marca w Lublanie, rewanż 3 dni później w Zielonej Górze.

Źródło artykułu: