Faworytem tego spotkania wydawał się Beskid, po spektakularnych transferach wychodził naprzeciw Olimpii, klubu uczniowskiego już tylko w nazwie, gdyż wzmocnionego w tym sezonie 11 zawodniczkami, z których niektóre wiek uczniowski mają już dawno za sobą.
Od pierwszych minut spotkania lepiej prezentował się zespół gospodyń, osiągając już w szóstej minucie gry czterobramkową przewagę. Wydawało się, iż taki obraz wydarzeń utrzyma się do końca meczu, lecz grę Beskidu niewątpliwie utrudniały kontrowersyjne decyzje w wykonaniu duetu sędziowskiego. Mimo tego przez kolejne minuty spotkania zespół miejscowych prowadził, grając skuteczniej i lepiej taktycznie. W 25 minucie meczu Olimpii udało się uzyskać wynik remisowy, doprowadzając do stanu 10:10 po kilku przypadkowych kontrach. Do końca pierwszej części gry Beskid nie pozwolił rywalkom uzyskać przewagi i na przerwę zawodniczki zeszły przy wyniku 12 do 11 dla gospodyń, co nie odzwierciedlało w pełni przebiegu rywalizacji.
Druga połowa nie przyniosła dużych zmian w obrazie gry, lepiej prezentowały się zawodniczki Beskidu i pomimo sędziowskich pomyłek kontrolowały wydarzenia na parkiecie. Drużyna Olimpii z minuty na minutę traciła wiarę w zwycięstwo kiedy kolejne z ich ataków nie przynosiły rezultatu w wyniku a jedynie zwiększały zmęczenie. Nawet dwa rzuty karne pod rząd w 50 minucie nie pozwoliły na pokonanie świetnie dysponowanej Katarzyny Łakomskiej. Skutecznie grały jednak rywalki, które w 52 minucie meczu osiągnęły sporą przewagę doprowadzając do wyniku 24:17 na korzyść Beskidu. Cztery minuty później doszło do przykrego wypadku, kiedy to zawodniczka Olimpii Monika Kiniorska nie biorąc udziału w akcji wywróciła się na środku boiska doznając kontuzji ścięgna achillesa. Przy tym nieszczęśliwym wydarzeniu, ogromnym duchem fair play wykazała się wielokrotna reprezentantka Polski, grająca w Beskidzie Justyna Weselak, która zniosła z parkietu kontuzjowaną rywalkę, co publiczność nagrodziła gromkimi brawami. Do końca spotkania zespół gospodarzy nie pozwolił na odebranie sobie ważnego zwycięstwa, mecz zakończył się rezultatem 26:22.
Zgodnie z oczekiwaniami derbowa rywalizacja obfitowała w grę pełną ambicji i woli zwycięstwa. Zdecydowanie lepszym w tej konfrontacji zespołem był Beskid, mądrze poukładany taktycznie, grający rozważnie i ani na chwilę nie oddający prowadzenia rywalkom, robiąc tym samym miły prezent rzeszy swoich kibiców na trybunach. Niewątpliwie mecz był świetnym widowiskiem sportowym, obfitującym w duże emocje, ale praca sędziów wzbudzała kontrowersje. Obie drużyny zostawiły sporo sił na parkiecie, lecz zgodnie z zasadami derbów, do następnej rywalizacji w Nowym Sączu rządzi MKS Beskid Nowy Sącz.
- Beskid skupia się w tych rozgrywkach przede wszystkim na zgraniu drużyny przed przyszłym sezonem, w którym celem będzie awans do Superligi. Zwycięstwo w meczu derbowym jest bardzo cenne i prestiżowe, dlatego napawa dużą radością. Nie jest to jednak ostatni mecz w tym sezonie, przed nami są kolejne spotkania które również chcemy wygrać - mówi Alina Magiera trenerka MKS-u Beskid.
- Po pierwszej bardzo dobrej połowie, w drugiej popełniliśmy zbyt dużo błędów w obronie, co tak doświadczone zawodniczki, grające obecnie w Beskidzie natychmiast wykorzystały. Do końca sezonu zasadniczego zostały dwa mecze. Spróbujemy jeszcze zdobyć jakieś punkty, ale będzie to bardzo trudne, bo zagramy m.in. z liderem - dodaje trenerka Olimpii Lucyna Zygmunt.
MKS Beskid Nowy Sącz - Olimpia/Sądeczanin Nowy Sącz 26:22 (12:11)
MKS Beskid: Łakomska, Kamieniarz - Lipko 8, Kaczyńska 7, Weselak 5, Sikorska 4, Wańczyk 1, Świderska 1, Śliwa, Wójs, Alexa, Bogacz, Czup.
UKS Olimpia/Sądeczanin: Zahorjanova, Burnagiel - Gadzina 10, Leśniak 5, Moskal 2, Płachta 1, Skorut 1, Kiniorska 1, Rączka 1, Kantor 1, Konieczkowicz, Sroka.
Sędziowały: Małgorzata Gutowska i Urszula Gutowska.
Widzów: 500.
Autor: Piotr Wiśniewicz.