- Wynik jest niestety niekorzystny dla naszego zespołu. Szczecinianie troszeczkę zaskoczyli nas szybką grą. Popełniliśmy błędy, które oni wykorzystali, przeprowadzali kontry i zdobywali bramki. Na początku odskoczyli na 7-8 bramek i musieliśmy gonić wynik. Niestety zabrakło kilku minut. Mamy nadzieje, że jak przyjedziemy w środę do Szczecina to wynik będzie dla nas korzystny i wygramy różnicą 4-5 bramek - komentował Adam Świątek, rozgrywający Reflex Miedzi Legnica.
Momentami przewaga szczecinian sięgała 8-9 bramek. Puchar Polski to dla legniczan cel drugorzędny, a wszystkie siły podopieczni Edwarda Strząbały zachowują na rozgrywki ligowe? - Każdy mecz jest ważny. Jeśli wychodzimy na parkiet to nie chcemy przegrać meczu. Nie można do niego podejść w inny sposób niż z chęcią odniesienia zwycięstwa. Zbliżająca się liga nie ma nic do rzeczy, bo nie po to wychodzimy na parkiet, żeby przegrać. Nikt nam nie musi o tym przypominać, to jest nasza praca.
Dla zawodnika rodem z Wrocławia był to pierwszy mecz po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. - Ciężko powiedzieć jak ten mecz w moim wykonaniu wyglądał. Na pewno robiłem błędy, których będę się starał w kolejnych spotkaniach uniknąć. Nie czuję jeszcze stuprocentowej dyspozycji czy takiej formy, jaką miałem przed kontuzją. Z każdym treningiem na pewno jest coraz lepiej, tylko potrzeba czasu. Nie była to w końcu przerwa jednomiesięczna tylko trwająca pięć miesięcy. Muszę od nowa się zgrywać z drużyną, budować formę, zarówno fizyczną jak i techniczną. Cały czas nad tym pracuję i mam nadzieję, że jest coraz lepiej.