Emocje jak na grzybach - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - GSPR Gorzów Wlkp.

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock wysokim zwycięstwem nad GSPR Gorzów Wielkopolski przypieczętowali swój awans do Final Four Pucharu Polski, który zostanie rozegrany w Płocku. Samo spotkanie było jednak bardzo nudnym i jednostronnym widowiskiem.

Łukasz Luciński
Łukasz Luciński

O tym, że dla gorzowskiej siódemki priorytetem jest utrzymanie w PGNiG Superlidze nikogo przekonywać nie trzeba. Z tego też powodu w rewanżowym spotkaniu półfinału Pucharu Polski nieliczni kibice, którzy pojawili się w Orlen Arenie nie oglądali lidera zespołu Filipa Kliszczyka, ani golkipera Luchiena Zwiersa. Dało się również zauważyć, że trener będzie oszczędzał innych kluczowych zawodników, którzy będą mu niezbędni w batalii o byt na ligowych parkietach.

Z kolei szkoleniowiec Wisły zdecydował się postawić na zawodników, którzy zwykle pełnią rolę zmienników- stąd też obecność na parkiecie takich zawodników jak Rafał Kuptel, czy Tomasz Paluch. To właśnie doświadczony skrzydłowy rzutem z linii 7 metrów otworzył wynik spotkania. Chwilę potem bramką Krzyżanowskiego odpowiedzieli goście, lecz już chwilę potem ponownie na listę strzelców wpisał się Paluch. I choć byłą to dopiero 3 minuta spotkania to… skończyły się emocje.

Od tego momentu szczypiorniści z Płocka systematycznie powiększali przewagę, a grający w dość eksperymentalnym składzie rywale nie byli w stanie dotrzymać im kroku. Zwycięstwo Nafciarzy mogłoby być jeszcze bardziej okazałe, gdyby nie seryjnie marnowane dogodne okazje. W tym elemencie "brylował" również Paluch, lecz i tak aż siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców.

Zdecydowanie najjaśniejszymi postaciami tego miernego widowiska byli Piotr Chrapkowski, który zdobył 10 bramek, oraz Morten Seier, który doskonale radził sobie z rzutami gości. Wśród przyjezdnych najlepiej zaprezentował się zdobywca 6 bramek Robert Fogler. Dodatkową, a być może jedyną atrakcją środowego meczu był fakt, że po raz pierwszy w historii występów w Orlen Arenie zespołowi Wisły udało się przekroczyć magiczną barierę 40 rzuconych bramek, a historyczne trafienie zapisał na swoim koncie Dima Kuzelev.

Orlen Wisła Płock - GSPR Gorzów Wlkp. 42:18 (21:9)

Orlen Wisła:
Seier - Backstrom 1, Paluch 7 (3k), Wiśniewski 8, Kwiatkowski, Kuzelev 4, Chrapkowski 10, Kuptel 2, Kavas 1, Dobelsek 4, Zołoteńko 2, Twardo 3

GSPR: Wasilek, Kiepulski - Tomczak 1, Stupiński 1, Krzyżanowski 4 (1), Bosy 1, Serpina, Starzyński 2, Ruszkiewicz 4, Fogler 6 (1k), Przybylski, Gumiński

Kary:

Orlen Wisła - 6 minut
(Dobelsek, Zołoteńko, Kuptel )

GSPR- 8 minut (Bosy 3- czerwona kartka w 52 min, Stupiński)

Widzów: ok. 1300

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×