Bitwa dla ciechanowian - relacja z meczu Jurand Ciechanów - Ostrovia Ostrów Wlkp

Dla obu ekip to spotkanie miało istotne znaczenie. Mimo tego, że Jurand i Ostrovia znajdują się na przeciwnych biegunach ligowej tabeli, to dwa punkty były tego dnia bezcenne. Gospodarze bowiem walczyli o zachowanie przewagi nad Pogonią Szczecin, a przyjezdni o podreperowanie swojego skromnego dorobku punktowego.

Pierwsze minuty pokazały, że zdecydowanego faworyta trudno upatrywać w którejś z drużyn. Po stronie gospodarzy do bramki przeciwnika trafiał dobrze dysponowany tego dnia Łukasz Jurkiewicz, a u gości skutecznością wykazywał się Rafał Niedzielski. Tym samym wynik oscylował w granicach remisu do dziesiątej minuty, kiedy to do głosu doszli podopieczni Eugeniusza Lijewskiego, którym udało się wyjść na trzybramkowe prowadzenie. Pięć minut później role się odwróciły i to ciechanowianie prowadzili 11:9. Końcowe fragmenty pierwszej odsłony przyniosły serie bramkowe z obu stron, jednak to zespół Pawła Nocha schodził na przerwę z jedną bramką zaliczki. Warto dodać, że kontuzji nabawił się rozgrywający Ostrovii Maciej Nowakowski i po kwadransie gry był zmuszony zakończyć swój udział w meczu. - Maciek zderzył się głowami z którymś z zawodników Ciechanowa i złamał nos, jest w szpitalu. Będziemy musieli mu w Ostrowie, na narkozie ten nos "wyprostować" - powiedział trener Lijewski.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Jurand kontrolował przebieg meczu, utrzymując dwubramkową przewagę, jednak w połowie drugiej części spotkania ciechanowianie napotkali na swojej drodze do zwycięstwa opór ze strony ostrowian. Bramki Konrada Krupy i Damiana Krzywdy pozwoliły ostrowskim szczypiornistom nie tylko zniwelować straty, ale także objąć prowadzenie. Zespół z Wielkopolski niespodziewanie zaczął dyktować warunki gry. Na siedem minut przed końcem meczu przyjezdni z Ostrowa Wlkp. prowadzili różnicą trzech bramek. Gdy wydawało się, że trzecia z rzędu porażka Juranda stanie się faktem, ciężar gry wzięli na siebie Rafał Krajewski i Szymon Nowaliński. Odpowiednio skrzydłowy i rozgrywający drużyny z Ciechanowa. Krajewski na minutę przed końcem doprowadził do remisu, a Nowaliński zadał nokautujący cios, zdobywając zwycięską bramkę. Ostrowianie mieli jeszcze swoją szansę. Krzywda po końcowej syrenie wykonywał rzut wolny, ale nie był w stanie sforsować szczelnego muru ciechanowian.

Trudno powiedzieć, że wygrał lepszy. Zwyciężyła drużyna, której sprzyjało szczęście. Jurand dzięki dwóm oczkom zachował dwupunktową przewagę nad szczecińską Pogonią, natomiast Ostrovia notując siódmą porażkę w sezonie, coraz mocniej czuje oddech dziesiątego w tabeli UZ Zielona Góra.

MKS Jurand Ciechanów - KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. 29:28 (16:15)

Jurand: Grzybowski, Marszałek, Krajewski Marcin - Rurarz 3, Piórkowski 4, Prątnicki 3, Jurkiewicz 8, Nowaliński 3, Krajewski Rafał 2, Pakulski 6, Krysiak, Niećko, Kraszewski, Dmowski.

Kary: 6 minut.

Rzuty karne: 1/2.

Ostrovia: Potocki, Pawlak - Krzywda 5, Niedzielski 5, Sobczak 1, Dutkiewicz 4, Krupa 4, Nowakowski 3, Kierzek 1, Piosik 2, Staniek 3, Kaczmarek.

Kary: 8 minut.

Rzuty karne: 1/2.

Widzów: 300.

Komentarze (0)