Rafał Ratuszniak: Zdrowia wystarczyło nam na 40 minut

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W sobotę rozegrana została 14. kolejka I ligi piłkarzy ręcznych. W grupie B lider tabeli NMC Powen Zabrze podejmowało KSSPR Końskie. Zabrzanie zwyciężyli 39:28, a tym samym utrzymali trwającą od początku sezonu zwycięska passę. Sobotnia porażka przerwała natomiast serię wygranych KSSPR-u.

- Mecz był bardzo jednostronny. Było to spowodowane chyba tym, że zespół z Zabrza jest dużo lepiej przygotowany siłowo, ma czternastu równych zawodników, którzy mogą przebiegać pełne 60 minut. Nam zdrowia wystarczyło na 40 i tyle było walki. Przegraliśmy, a wynik mówi sam za siebie - skomentował mecz bramkarz KSSPR-u, Rafał Ratuszniak.

Pierwsza połowa spotkania nie zwiastowała jednak porażki aż jedenastoma bramkami. Goście walczyli, doprowadzając nawet do remisu po 10 na kilka minut przed przerwą. - Przyjechaliśmy do Zabrza walczyć. Niestety sytuacja w naszym klubie nie jest ciekawa, a to przekłada się na boisko. Cóż, zabrakło nam siły. Było to wyraźnie widać, bo nie było powrotów do obrony i świeżości w ataku - wyjaśnił golkiper. - U nas jest sporo młodych zawodników, którzy dopiero uczą się piłki ręcznej. Dlatego właśnie w zestawieniu z równą ekipą gospodarzy, nasza gra tak wyglądała - uzupełnił.

Niezły skład zabrzan i mniejsze ligowe doświadczenie szczypiornistów z Końskich zdaniem koneckiego bramkarza przeważyły szalę zwycięstwa na korzyść NMC Powen. Jeśli chodzi o techniczne elementy gry to na szczególne uznanie zasłużyła zabrzańska kontra. - Kluczowym elementem był kontratak zabrzan. Sądzę, że 85 proc. bramek NMC Powen padło z szóstego metra. Te wszystkie sytuacje była "sam na sam" - stwierdza Ratuszniak.

Dwa tygodnie przed meczem z KSSPR-em, NMC Powen rozegrał spotkanie z ChKS-em Łódź. Losy wyniku ważyły się do ostatnich chwil. A łodzianie pokazali, że nawet z silnym zabrzańskim składem można powalczyć o dobry rezultat. - Nie czekaliśmy na słabszą formę zabrzańskiej drużyny. Liczyliśmy, że będzie to mecz walki. Chociaż sądziliśmy, że wytrzymamy dłużej. Niestety NMC Powen postawiło poprzeczkę wysoko. Zabrzanie biegali przez okrągłe 60 minut od linii końcowej do linii końcowej. Można powiedzieć, że nas "zabiegali" - powiedział bramkarz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)