Przełamanie Warmii w meczach wyjazdowych, o którym marzył trener Zbigniew Tłuczyński nie nastąpiło. - Niektóre elementy zawodnicy grają z zamkniętymi oczami, ale zdarzają się przestoje. Prowadzimy kilkoma bramkami i zamiast dobić rywala, robimy błędy i dajemy mu się odbudować. Kiedyś trzeba to zmienić - mówił przed niedzielną porażką z BRW Stalą Mielec opiekun zespołu z województwa warmińsko-mazurskiego.
Dla byłego trenera m.in. Vive Targi Kielce głównym autorem zwycięstwa beniaminka SuperLigi nad jego drużyną okrzyknąć można postać świetnie znaną olsztyńskim kibicom - Adama Wolańskiego. - Bramkarz mielczan w drugiej połowie spotkania niemal zamurował bramkę - wypowiadał się w samych superlatywach o umiejętnościach doświadczonego zawodnika Zbigniew Tłuczyński. - Gospodarze zagrali świetne zawody zarówno w ataku, jak i obronie. My chcieliśmy na siłę zmienić rezultat, a jak to wyszło przypominać nie muszę. Wszystko było na nie - dodał Tłuczyński, który w 2008 roku bliski był objęcia posady szkoleniowca Stali, jednak w mocno kontrowersyjnych okolicznościach z tej funkcji zrezygnował na rzecz pracy w austriackim Alpla HC Hard.
Zdanie swojego "przełożonego" podzielał również jeden z podstawowych zawodników Warmii Mateusz Jankowski. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację play-off. Pokazaliśmy drugie, zdecydowanie słabsze oblicze naszej drużyny. Brakowało radości z udanych akcji i zdobytych bramek. Stal tymczasem żyła tym meczem - zaznaczył olsztyński kołowy, który tylko raz wpisał się w tym pojedynku na listę strzelców.