Obie drużyny po straceniu szans na walkę o wyższe cele w PGNiG Superlidze rozpoczęły rywalizację o miejsca 5-8. Pierwsze spotkanie dwumeczu rozegrane zostało na parkiecie w Puławach, ze względu na niższą pozycję Azotów w tabeli po zakończeniu zmagań w rundzie zasadniczej.
Pojedynek od początku przebiegał pod nieznaczne dyktando gospodarzy, którzy prowadzili 2-3 bramkami. Przyjezdni cały czas próbowali gonić wynik, by wywieźć z Puław jak najkorzystniejszy rezultat. Po przerwie przewaga puławskiej "siódemki" zwiększyła się nawet do 5 trafień, jednak w samej końcówce goście zdołali zniwelować różnicę do 1 bramki.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 26:25 dla Azotów, jednak szczypiorniści z Głogowa przed rewanżem, który rozegrają na własnym parkiecie nie stoją na straconej pozycji, by zagrać o 5. miejsce za zakończenie sezonu. - Porażka jedną bramką bardzo boli, ale z drugiej strony napawa to optymizmem przed rewanżem. Bardzo dobre zawody jeśli chodzi o skuteczność rozegrał Jakub Łucak. Był tym motorem, który w decydujących momentach rzucał ważne bramki Wyszomirskiemu i Stęczniewskiemu. Bardzo istotne jest to, że z czternastu zawodników, aż dziewięciu zdobywało bramki - ocenia Tadeusz Jednoróg, szkoleniowiec głogowian.