Zdzisław Wąs: Piąte miejsce to byłby niesamowity sukces

W sobotę drużyna KSS-u Kielce na własnym parkiecie rozegra pierwszy pojedynek o 5. miejsce na zakończenie sezonu w PGNiG Superlidze Kobiet. Przeciwniczkami kielczanek w tej rywalizacji będą szczypiornistki Ruchu Chorzów.

Sabina Szydłowska
Sabina Szydłowska

KSS Kielce plan minimum, którym było utrzymanie w najwyżej klasie rozgrywkowej, już dawno wykonał z nawiązką. Po wyeliminowaniu Startu Elbląg drużyna z Kielc stanie przed szansą wywalczenia wysokiej lokaty na zakończenie sezonu.

Szkoleniowiec kielczanek przyznaje, że 5. miejsce byłoby bardzo dużym osiągnięciem. - Piąte miejsce to byłby dla nas niesamowity sukces - zaznacza na łamach gazety Echo Dnia Zdzisław Wąs. Jego zdaniem o tym, która z drużyn wyjdzie zwycięsko z tego dwumeczu, zadecydują detale. - Umiejętności i przygotowanie motoryczne obu zespołów będą podobne. Zadecydują niuanse, błędy podań, nie rzucone "setki" czy karne. Dlatego nad tymi elementami pracowaliśmy w ostatnim czasie. To może być straszna walka, bo Ruch to twarda drużyna - dodaje trener.

5. pozycja na zakończenie rozgrywek sprawiłaby, iż siódemka KSS-u Kielce miałaby ewentualną szansę debiutanckiego występu na europejskich parkietach. Co prawda miejsce to bezpośrednio nie daje prawa występu w pucharach, jednak zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego byłby pierwszym rezerwowym do gry w Challenge Cup i w przypadku gdyby któraś z drużyn pierwszej czwórki PGNiG Superligi Kobiet zrezygnowała z udziału na arenie europejskiej, kielczanki mogłyby zająć jej miejsce. - Jeśli będzie taka okazja, to na pewno z niej skorzystamy - mówi Marek Rolak, prezes KSS-u.

Pierwszy pojedynek rozegrany zostanie w sobotę w Kielcach, rewanż tydzień później w Chorzowie.

Źródło: Echo Dnia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×