Małgorzata Majerek: W sezonie pokazałyśmy klasę i wolę walki

Szczypiornistki drużyny SPR-u AZS Pol Lublin nie zdołały obronić tytułu mistrzowskiego w PGNiG Superlidze Kobiet. Lublinianki w piątym spotkaniu finałowym na parkiecie w Lubinie musiały uznać wyższość Miedziowych.

Finałowa rywalizacja miała bardzo zacięty przebieg i obfitowała w dużą dawkę emocji, o czym może świadczyć fakt, iż o końcowym triumfie decydował dopiero piąty pojedynek. Miedziowe wykorzystały atut własnego parkietu i po raz trzeci pokonały drużynę SPR-u, zdobywając tym samym pierwszy w historii złoty medal w ligowych rozgrywkach. Lublinianki musiały przełknąć gorzką pigułkę porażki i ustąpić miejsca na tronie nowym mistrzyniom. Podopieczne Edwarda Jankowskiego nie zagrały na Dolnym Śląsku na równie wysokim poziomie, jak w dwóch poprzednich spotkaniach we własnej hali, gdzie pokonały drużynę Zagłębia. - Przegrałyśmy tylko jedną bramką, a porównując grę do meczów w Lublinie, to nie wszystkie elementy funkcjonowały - twierdzi Małgorzata Majerek, skrzydłowa SRR-u.

Jednak biorąc pod uwagę fakt, iż w sezonie lubelska drużyna borykała się z wieloma poważnymi problemami, będąc już nawet na skraju upadku, to dotarcie do finału i wicemistrzostwo kraju jest pozytywnym wynikiem. - Na pewno walczyłyśmy do końca o złoto i szkoda, że go nie mamy. Z perspektywy czasu srebrny medal może nie jest sukcesem, ale przez ten sezon pokazałyśmy klasę i wolę walki. Były duże problemy finansowe, a klub miał już nie istnieć - ocenia zawodniczka.

Źródło: Kurier Lubelski.

Źródło artykułu: