Od dziecka kibicuję Barcelonie - rozmowa z Bartłomiejem Tomczakiem, skrzydłowym Zagłębia Lubin

W ubiegłym roku drużyna Zagłębia Lubin w wielkim finale ekstraklasy uległa po pięciu zaciętych spotkaniach płockiej Wiśle. Mimo to skrzydłowy miedziowej drużyny Bartłomiej Tomczak był wyróżniającym się zawodnikiem naszej rodzimej ligi. Nic więc dziwnego, że znajduje się w kręgu zainteresowań selekcjonera kadry narodowej - Bogdana Wenty.

Łukasz Luciński: Kiedy i dlaczego rozpoczął Pan treningi?

Bartłomiej Tomczak: Moja przygoda z piłką ręczną rozpoczęła się w 4 klasie szkoły podstawowej kiedy to poszedłem do klasy sportowej, a sportem przewodnim była piłka ręczną. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to świetny wybór, gdyż pokochałem ten sport i do dzisiaj tak jest!

Jak to się stało, że został Pan skrzydłowym?

- Początkowo byłem jednym z wyższych ludzi w swojej klasie, więc byłem rozgrywającym i w dodatku prawo. Na tej pozycji grałem 2 lata, później poświeciłem się już tylko pozycji skrzydłowego, gdzie gram od 6 klasy i myślę, że tak zostanie do końca mojej kariery, ponieważ tam czuję się najlepiej.

Który trener najbardziej wpłynął na Pana karierę, którego wspomina Pan najlepiej?

- Na pewno każdy trener mnie prowadzący miał jakiś wpływ, ale jeżeli miałbym wymienić z nazwiska to przede wszystkim pan Paweł Rusek prowadzący mnie w Ostrovii Ostrów Wielkopolski, a także mój obecny trener Jerzy Szafraniec.

Jak to się stało, że trafił Pan do Zagłębia?

- Kiedy kończyłem wiek juniora zdobyłem z chłopakami Ostrovii mistrzostwo Polski. Myślę, że właśnie tam, a także na półfinałach w Lubinie, gdzie zostałem najlepszym zawodnikiem, zostałem wypatrzony. Później to szybko się potoczyło i podpisałem pierwszy zawodowy kontrakt właśnie w Lubinie.

Jak ocenia Pan ubiegły sezon w swoim wykonaniu?

- Nie mnie to oceniać. Są od tego ludzie, więc im to pozostawię.

Jakie cele stawia sobie Pan na nowy sezon?

- Jeśli chodzi o klub to na pewno będziemy po raz kolejny walczyli o wielki finał mistrzostw Polski. Natomiast jeżeli chodzi o mnie to chciałbym, aby każdy sezon był lepszy od poprzedniego, a także chciałbym na stałe zadomowić się w kadrze Polski.

Skoro o kadrze mowa, czy nie ma Pan pretensji do selekcjonera za brak powołań? Jest Pan przecież jednym z najlepszych skrzydłowych w ekstraklasie.

- Dziękuję za taką opinię, jest mi bardzo miło. Co do braku powołań to nie mam żadnych pretensji do trenera Wenty. To On powołuje skład i on jest rozliczany z wyników, a te jak na razie są świetne, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku. Z całego serca kibicuję chłopakom, żeby zdobyli medal na Igrzyskach Olimpijskich.

Lubin to bardzo małe miasto. Czy nie ma Pan problemów ze sławą?

- Nie mam problemów ze sławą, choć zdarza się, że ktoś podchodzi i prosi o autograf. Jest to bardzo miłe, że ktoś docenia twoją ciężką prace.

Jak ocenia Pan szanse poszczególnych zespołów w nadchodzącym sezonie?

Na pewno rządzić będzie wielka trójka Zagłębie, Wisła i Vive. Mocne też mogą być ekipy z Piotrkowa i Kwidzyna. A jak będzie naprawdę to zdecyduje parkiet.

Czy Zagłębie osłabione m.in. stratą Michała Stankiewicza i Pawła Orzlowskiego będzie w stanie powalczyć o tytuł?

- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, a czy powalczymy to okaże się po pierwszych ligowych kolejkach. Ja mam nadzieję, że tak ale jak będzie to czas pokaże.

Jak ocenia Pan wzmocnienia Zagłębia?

- Nie mam w zwyczaju oceniać kogoś po kilku treningach, więc nie będę tego robił.

Jerzy Szafraniec jest uważany za specjalistę w trenerskim fachu. Jak Panu układa się współpraca z tym szkoleniowcem?

- Znamy się już kilka lat - najpierw jako dyrektor, teraz jako trener i mogę powiedzieć, że jest bardzo dobrze, współpraca przebiega nienaganie. Nic dodać, nic ująć.

Czy ma Pan kogoś, na kim się wzoruje?

- Staram się wzorować na Sefanie Kretschmarze, a także na Larsie Christiansenie. To najlepsi lewoskrzydłowi na świecie. Według mnie oczywiście.

Czy ma Pan jakieś życiowe motto którym się kieruje?

- Bardzo przypadły mi do gustu słowa "Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą". Staram się nimi kierować zarówno na boisku jak i poza nim.

Czy ma Pan jakiś wymarzony klub w którym chciałby zagrać?

- Zdecydowanie jest to FC Bracelona, kibicuję temu zespołowi od dziecka. Innym marzeniem jest Ciudad Real.

Czy jest Pan przesądny?

- Staram się nie być przesądny. Posiadam jednak jakieś tam małe przesądy, ale o przykładach nie chciał bym mówić.

Co powiedziałby Pan młodym szczypiornistom marzącym, by grać tak jak Bartłomiej Tomczak?

- Przede wszystkim trzeba ciężko pracować, aby osiągnąć sukces. O tym powinien pamiętać każdy młody adept piłki ręcznej i nie tylko.

Jak jest Pan poza boiskiem? Czy ma Pan jakieś hobby?

- Poza boiskiem jestem normalnym człowiekiem. Lubię poszperać w Internecie, obejrzeć dobry film, posłuchać dobrej muzyki czy pograć w karty. Miło spędzić czas z najbliższymi. To tyle.

Jak Pan sobie wyobraża swoją dalszą karierę?

- Chciałbym jeszcze rok lub dwa pograć w Polsce, a jeżeli zdrowie i Bóg pozwoli to będę chciał wyjechać zagranicę. Marzeniem jest Hiszpania, ale na pewno ligą niemiecką też by mi bardzo odpowiadała.

Komentarze (0)