Łukasz Luciński: Kiedy i dlaczego rozpoczął Pan treningi?
Bartłomiej Tomczak: Moja przygoda z piłką ręczną rozpoczęła się w 4 klasie szkoły podstawowej kiedy to poszedłem do klasy sportowej, a sportem przewodnim była piłka ręczną. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to świetny wybór, gdyż pokochałem ten sport i do dzisiaj tak jest!
Jak to się stało, że został Pan skrzydłowym?
- Początkowo byłem jednym z wyższych ludzi w swojej klasie, więc byłem rozgrywającym i w dodatku prawo. Na tej pozycji grałem 2 lata, później poświeciłem się już tylko pozycji skrzydłowego, gdzie gram od 6 klasy i myślę, że tak zostanie do końca mojej kariery, ponieważ tam czuję się najlepiej.
Który trener najbardziej wpłynął na Pana karierę, którego wspomina Pan najlepiej?
- Na pewno każdy trener mnie prowadzący miał jakiś wpływ, ale jeżeli miałbym wymienić z nazwiska to przede wszystkim pan Paweł Rusek prowadzący mnie w Ostrovii Ostrów Wielkopolski, a także mój obecny trener Jerzy Szafraniec.
Jak to się stało, że trafił Pan do Zagłębia?
- Kiedy kończyłem wiek juniora zdobyłem z chłopakami Ostrovii mistrzostwo Polski. Myślę, że właśnie tam, a także na półfinałach w Lubinie, gdzie zostałem najlepszym zawodnikiem, zostałem wypatrzony. Później to szybko się potoczyło i podpisałem pierwszy zawodowy kontrakt właśnie w Lubinie.
Jak ocenia Pan ubiegły sezon w swoim wykonaniu?
- Nie mnie to oceniać. Są od tego ludzie, więc im to pozostawię.
Jakie cele stawia sobie Pan na nowy sezon?
- Jeśli chodzi o klub to na pewno będziemy po raz kolejny walczyli o wielki finał mistrzostw Polski. Natomiast jeżeli chodzi o mnie to chciałbym, aby każdy sezon był lepszy od poprzedniego, a także chciałbym na stałe zadomowić się w kadrze Polski.
Skoro o kadrze mowa, czy nie ma Pan pretensji do selekcjonera za brak powołań? Jest Pan przecież jednym z najlepszych skrzydłowych w ekstraklasie.
- Dziękuję za taką opinię, jest mi bardzo miło. Co do braku powołań to nie mam żadnych pretensji do trenera Wenty. To On powołuje skład i on jest rozliczany z wyników, a te jak na razie są świetne, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku. Z całego serca kibicuję chłopakom, żeby zdobyli medal na Igrzyskach Olimpijskich.
Lubin to bardzo małe miasto. Czy nie ma Pan problemów ze sławą?
- Nie mam problemów ze sławą, choć zdarza się, że ktoś podchodzi i prosi o autograf. Jest to bardzo miłe, że ktoś docenia twoją ciężką prace.
Jak ocenia Pan szanse poszczególnych zespołów w nadchodzącym sezonie?
Na pewno rządzić będzie wielka trójka Zagłębie, Wisła i Vive. Mocne też mogą być ekipy z Piotrkowa i Kwidzyna. A jak będzie naprawdę to zdecyduje parkiet.
Czy Zagłębie osłabione m.in. stratą Michała Stankiewicza i Pawła Orzlowskiego będzie w stanie powalczyć o tytuł?
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, a czy powalczymy to okaże się po pierwszych ligowych kolejkach. Ja mam nadzieję, że tak ale jak będzie to czas pokaże.
Jak ocenia Pan wzmocnienia Zagłębia?
- Nie mam w zwyczaju oceniać kogoś po kilku treningach, więc nie będę tego robił.
Jerzy Szafraniec jest uważany za specjalistę w trenerskim fachu. Jak Panu układa się współpraca z tym szkoleniowcem?
- Znamy się już kilka lat - najpierw jako dyrektor, teraz jako trener i mogę powiedzieć, że jest bardzo dobrze, współpraca przebiega nienaganie. Nic dodać, nic ująć.
Czy ma Pan kogoś, na kim się wzoruje?
- Staram się wzorować na Sefanie Kretschmarze, a także na Larsie Christiansenie. To najlepsi lewoskrzydłowi na świecie. Według mnie oczywiście.
Czy ma Pan jakieś życiowe motto którym się kieruje?
- Bardzo przypadły mi do gustu słowa "Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą". Staram się nimi kierować zarówno na boisku jak i poza nim.
Czy ma Pan jakiś wymarzony klub w którym chciałby zagrać?
- Zdecydowanie jest to FC Bracelona, kibicuję temu zespołowi od dziecka. Innym marzeniem jest Ciudad Real.
Czy jest Pan przesądny?
- Staram się nie być przesądny. Posiadam jednak jakieś tam małe przesądy, ale o przykładach nie chciał bym mówić.
Co powiedziałby Pan młodym szczypiornistom marzącym, by grać tak jak Bartłomiej Tomczak?
- Przede wszystkim trzeba ciężko pracować, aby osiągnąć sukces. O tym powinien pamiętać każdy młody adept piłki ręcznej i nie tylko.
Jak jest Pan poza boiskiem? Czy ma Pan jakieś hobby?
- Poza boiskiem jestem normalnym człowiekiem. Lubię poszperać w Internecie, obejrzeć dobry film, posłuchać dobrej muzyki czy pograć w karty. Miło spędzić czas z najbliższymi. To tyle.
Jak Pan sobie wyobraża swoją dalszą karierę?
- Chciałbym jeszcze rok lub dwa pograć w Polsce, a jeżeli zdrowie i Bóg pozwoli to będę chciał wyjechać zagranicę. Marzeniem jest Hiszpania, ale na pewno ligą niemiecką też by mi bardzo odpowiadała.